MotoAlbercik napisał(a):Maki napisał(a):Wiem bo mam nawigację.
Tak jak każdy, a to niczego nie dowodzi.
Maki napisał(a): A jak wiadomo nawigacje są dokładne.
A skąd to jest wiadome? Jakieś konkrerty? To, że ty masz nawigację ( zresztą jak chyba ze 99% kierowców ) wcale nie świadczy o tym, że są one dokładne.
Maki napisał(a): Produceńci samochodów zawsze kalibrują liczniki by zawyżały od 5% do 10%.
A skąd to wiesz ( tylko nie pisz, że kolega czy znajomy pracuje w salonie czy gdzieś tam i ci mówił ). I dlaczego mieliby to robić? Jeżeli byłoby tak jak piszesz, to jadąc przykładowo autostradą 150 km/h to tak naprawdę jechałoby się 165 km/h... Coś to grubymi nićmi szyte to co piszesz....
Oczwyiście w odpowiedzi poproszę o konkrety a nie twoje domysły.
A więc tak - nawigacja wylicza prędkość z przemieszczenia względem czasu, a więc jest jadokładniejszym z urządzeń pomiarowych WEWNĄTRZ samochodu. Dokładniejsze są już tylko urządzenia zewnętrzne, działające w oparciu o efekt dopplera, lub tzw pary urządzeń start-stop.
Oczywiście, zakładając, ze oprogramowanie navi nie zawiera jakichś błędów.
Jeszcze 2 uwagi do wypowiedzi (dalszej niż cytowana) Alberta.
1. 4800bps stosuje się tylko w tanich urządzeniach. W większości "klasowych" navi transfer danych jest ustawiany na 9600baud. Przy czym znakjest określany przez 1 bajt,który składa się z 8 bitów (a nie, jak wynika z Twoich obliczeń 10). Co daje nam już 600 znaków na sekundę przy 4.8kbps i 1200znaków przy 9.6kbps.
2.
Różnica między A i B to nasza przebyta droga - po idealnie płaskiej powierzchni, po idealnie prostej drodze. - To zdanie jest nieprawdziwe, a więc i dalsze ekstrapolowanie na jego podstawie również. Otóż, urządzenia navigacji odczytują i orientują punk w CZASOPRZESTRZENI. W czterech wymiarach! To jest:
- długość i szerokość geograficzna;
- wysokość npm;
- czas notacji.
Korzystając z tych danych, program oblicza przesunięcie punktu pomiarowego (tak na prawdę anteny urządzenia) w CZASOPRZESTRZENI z częstotliwością od 8 do nawet 20 razy na sekundę. Nawet jadąc bardzo szybko, można przyjąć, iż droga pojazdu przebyta w takim okresie czasu (od 0.05 do 0.125 sekundy) jest zawarta w linii, a więc nie posiada odchyleń, które mogłyby w znaczący sposób wpłynąć na wynik pomiaru.
Dodać należy w tym miejscu, że pojazd posiada też swoją bezwładność, która powoduje, że ze wzrostem szybkości, spadają nam możliwości gwałtownych manewrów. Im większa szybkość (a więc i bezwładność) pojazdu tym stabilniejsza jest jego szybkość chwilowa.
Dlatego, nawet poruszając się z dużą szybkością po drodze krętej, w terenie pagórkowatym urządzenie GPS będzie wskazywać właściwą w danej chwili prędkość poruszania się pojazdu (a dokładnie - anteny odbiorczej urządzenia).
Kolejnym niedopowiedzeniem jest twierdzenie, że licznik w samochodzie pokazuje prędkość (liniową) pojazdu. Nic bardziej błędnego. Prędkościomierz pokazuje jedynie prędkość OBROTOWĄ koła, wału napędowego lub innego elementu, z którego jest próbkowana. W związku z tym trzeba podczas pomiaru uwzględniać takie czynniki jak średnica koła (przypominiam, że bieżnik opony się zużywa!), ciśnienie w oponach i jego różnicę względem ciśnienia atmosferycznego (to wpływa na ugięcie opony!), rozdzaj i uślizgliwość nawierzchni, w łukach - działanie mechanizmu różnicowego (dyfra) i wiele, wiele innych czynników. A i tak nadal będziemy otrzymywać prędkość OBROTOWĄ mierzonego (próbkowanego) elementu. Nawet zmiana opon powinna wymuszać na nas konieczność udania się na przegląd i legalizację prędkościomierza (oraz drogomierza).
I pomału dochodzimy do finału.
Aby użytkownikom samochodów oszczędzić atrakcji z legalizowaniem urządzeń pomiarowych producenci CELOWO ustawiają "przekłamanie" prędkościomierza. Ma to wpływ zarówno na nasze (i nie tylko nasze) bezpieczeństwo w ruchu drogowym, ale również działanie psychologiczne.
Zakładając "błąd fabryczny" na poziomie 10% mamy "200 na liczniku" już przy faktycznej prędkości 181.9 kmph. Ma to swój zdecydowanie pozytywny wpływ na bezpieczeństwo (tego stwierdzenia chyba nie muszę rozwijać...) jak też na samopoczucie kierującego (wrócę i będę ię chwalił, że leciałem "dwie paki", a nie ledwie "złoty osiemdziesiąt")...
Kolejnym argumentem producentów jest możliwość zamontowania w pojeździe innego rozmiaru kół, niż fabryczne, co znów nie pozostaje bez wpływu na pomiar prędkości (w przypadku prędkościomierza tradycyjnego, nie GPS). Bo znów, jadąc z tą samą szybkością OBROTOWĄ kół (a więc przy takim samym wskazaniu prędkościomierza) na mniejszym kole pokonujemy krótszą drogę, niż w przypadku koła większego, a więc nasza szybkość się zmienia, mimo, że wskazanie prędkościomierza jest takie samo...Gdyby licznik był skalibrowany idealnie, to po zmianie kół na większe, konieczne byłoby ponowne kalibrowanie prędkościomierza...
Uff...
mam nadzieję, że teraz już jest wszystko jasne...
![Rolling Eyes :roll:]()