19 Sty 2017, 09:59
Nie wiem, jak w innych miastach, ale w Tychach tej zimy zagrożenia od tych maszyn są minimalne, ponieważ jak zwykle w tym roku zima znowu zaskoczyła drogowców i takie maszyny na naszych ulicach to rzadkość. No bo kto by pomyślał, że w grudniu czy styczniu może sypnąć śniegiem albo może być lód na drodze czy chodniku...Tam, gdzie drogi były już od dawna czarne, to w Tychach te drogi były nadal białe, albo lezał na nich poprostu lód. Najgorsze było, to, że ten lód lezał w bardzo newralgicznych miejscach - przed i na przejściach dla pieszych oraz na skrzyżowaniach i rondach. Wjeżdżając do Tychów z obojętnie której strony, to trzeba było od razu zwalniać do 20km/h. Inaczej nie było szansy wyhamować. A jak tylko z Tychów się wyjechało, to od razu inny krajobraz. Jakby inny świat...co co jechali przez Tychy w czasie tych mrozów i śniegu, to zapewne podzielą moje zdanie na ten temat - drogowcy w tym mieście to żenada.
A jak było w innych miastach?
Odpuść dzisiaj, nie spiesz się na cmentarz i nie zabieraj tam innych...