REKLAMA
Witam, po niemilej przygodzie drogowej mój deu poszedł na żyletki. Mam do dyspozycji 10.000zł i szukam auta segmentu E. Bardzo podoba mi się Omega B FL w sedanie bo chyba na A6 C5 w tej kwocie nie mam co liczyć? A może jakiś japończyk? Camry? Accord VI jest ładny i trwały ale jednak mały. Podoba mi się E39 ale w tej kwocie to chyba same trupy. Co myślicie o tym Opelku? Czytałem różne artykuły nt Omegi i wszędzie jest uznawana za awaryjną kupę złomu z ogromnymi przebiegami. Rozumiem, że to duże i wygodne auto - ma jeździć i tłuc kilometry. Ale aż tak jest z nim źle?
Czemu segment E? Pomimo, że jeżdże sam lub z pasażerką to chciałbym wreszcie czuć zamykając drzwi, że zamykam drzwi auta a nie puszki (Lanos). Fotele w Lanosie też były nie wygodne, po trasie Warszawa-Kołobrzeg odpadały mi plecy a jazda nie była przyjemnością pomimo bdb stanu tech. W dodatku kieruje się zasadą, że dobre auto to duże auto. Idealne byłoby BMW E38 ale może kiedyś.
Najlepiej B+G, dobry diesel typu 1.9 TDI z A6 też może być.
Roczny przebieg szacuje 15-20k km.
Tylko sedan. Najlepiej bez wielowahaczowego zawieszenia (wielki minus oraz jednocześnie plus dla A6, prowadzi się jak po sznurku, miałem okazje jechać kolegi 2.5 V6 TDI, idzie jak przecinak a prowadzi się jak bolid i wszystko przy zachowaniu komfortu ale ceny zawieszenia odstraszają tak jak ich trwałość)
Proszę o opinie czego szukać za 10 tyś. zł.