REKLAMA
Witam.
Okazało się, że moja Corsa to niestety bubel. Ktoś wlał moto doktora i opchnął mi samochód.
Po wymianie oleju w czerwcu zeszłego roku zaczęły się cyrki. Zaczęła się świecić kontrolka oleju na wolnych obrotach na gorącym silniku, pojawiły się okresowe metaliczne stuki oraz pukanie z okolicy 1 tłoka.
We wrześniu samochód poszedł do mechanika, gdzie okazało się, że kanał olejowy wychodzący z misy został zapchany silikonem. Ktoś żałował na nowe uszczelki, więc napchał go grubą warstwę i poszło to do oleju. Nie wiadomo, ile czasu auto jeździło w takim stanie, ale przynajmniej 13000 km według moich wyliczeń i informacji od cwaniaka sprzedającego.
Niestety po naprawie sytuacja nie uległa poprawie, ponieważ samochód dalej był hałaśliwy i zapalała się kontrolka ciśnienia oleju przy hamowaniu. W końcu okazało się, że są przejechane panewki, a jedna dostała luzów - stąd metaliczne stukanie. Pukanie natomiast to prawdopodobnie zapieczony sworzeń tłokowy.
Czy będzie się to dało jeszcze uratować? Bo czytałem, że przy stukaniu jest już za późno i oprócz wymiany panewek trzeba robić szlif wału.
Chciałbym też wymienić ten sworzeń albo cały tłok, ale podobno trzeba nowe tłoki wstawiać wszystkie, poza tym jeszcze jest do roboty uszczelka pod głowicą (wywala płyn korkiem, tłusta plama na powierzchni płynu, masło w oleju, cyrki z ogrzewaniem, duże wahania temperatury).