Proponuje rozpocząć dyskusję dotyczącą opłat za egzaminy na prawo jazdy
. Od 19.01.2013r. podniesiono opłaty, które już były wysokie. Tłumaczenie, że kilka lat nie ich podnoszono nie przemawia do mnie, bo były i tak wygórowane. Patrząc na poziom inflacji lub wzrost zarobków nic nie przemawia za tym, aby ustalic je na tak wysokim poziomie. Istotne jest, że opłaty podniesiono od 20% - B, 25% - C, D, do 28% - A. Najbardziej istotny jest jednak dla mnie sposób pobierania opłaty. Niezależnie od tego czy przejdziemy cały egzamin praktyczny, czy zakończymy go na czynnościach wstępnych lub w trakcie jazdy na mieście, całość opłaty jest konsumowana. To budzi mój największy sprzeciw. Uważam, że co najmniej powinno być rozgraniczenie egzaminu na "plac manewrowy" i "miasto". W sytuacji gdy nie uda nam się zaliczyć manewrów na placu i nie możemy przystąpić do egzaminu z jazdy w mieście, część opłaty (co najmniej połowa), powinna być zachowana, np. jako część opłaty na następny egzamin. Jazda na mieście, zgodnie z przepisami powinna trwać 45 minut w przypadku kat. C. Jak się ma koszt przejścia całego egzaminu na kat. C do sytuacji, gdy np. "oblewamy" egzamin na placu po potrąceniu tyczki, czy nie zapięciu pasów bezpieczeństwa, lub nie włączeniu świateł. Tłumaczenie jakie kiedyś słyszałem, że przecież WORD zapewnia gotowość instruktora do egzaminu należy włożyć między bajki. Przecież w takiej sytuacji, egzaminator z pojazdem nie są wykorzystywani do dalszej części egzaminu jak również nie są w trybie oczekiwania (standby) przez te 45 minut, tylko od razu przystępują do maglowania następnego kandydata na kierowcę. Gdzie są więc tu realne i uzasadnione koszty które ponosi rzekomo WORD. "Oblewanie" osób egzaminowanych stało się kopalnią złota dla WORD-ów, podszytą oczywiście fałszywą troską o odpowiedni poziom egzaminowania. To przecież robota jak wiele innych. Tylko ludzie mają trochę większą władzę i możliwość decydowania od losie drobnych maluczkich , próbujących posiąść arkana magii z zakresu powożenia pojazdami mechanicznymi. Egzaminatorzy z wyrachowaną dokładnością egzekwują przepisy dotyczących przeprowadzania egzaminów. Nawet, jeżeli przeczą one zdrowemu rozsądkowi. Wymagania na egzaminie - tak, lichwiarskie przywłaszczanie opłaty - nie. Proponuje rozpoczęcie dyskusji, mającej na celu dążenie do wprowadzenia odpowiednich zmian w przepisach, umożliwiających zachowanie części opłaty za egzamin, w przypadku zakończenia egzaminu praktycznego na etapie placu manewrowego.