Nie muszę cię traktować jak przysłwiowej blondynki,bo w sumie sam się tak zachowałem
![Embarassed :oops:]()
i cieszę ssię,że ktoś czyta moje posty dokładnie i ze zrozumieniem,bo w tym przypadku musze się przyznac,że dałem wała
![Embarassed :oops:]()
.O czym innym myślałem,a co innego pisze.Kurcze,czyżby wiek?
Już poprawiam - przyjmując ,że opony zimowe zakładamy w listopadzie,a zdejmujemy w marcu,to na oponach zimowych jeździmy 25 miesięcy.Natomiast na oponach letnich jeździmy 35 miesięcy.Na oponach przez wielu oszczędnych kierowców nazywanych calorocznymi,jeździmy natomiast 60 miesięcy.I teraz(ma na to duży wpływ ile km pokonujemy miesięcznie,bo od tego zależy grubość bieżnika),co się bardziej opłaca - jazda na oponie zimowej,która ma 20 miesięcy i na letniej,która ma 30 miesięcy,czy na całorocznej,która ma 55 miesięcy?Nie chodzi mi tu tylko o czas,ale przedewszystkim o bieznik.Nieraz jest tak,że opony całoroczne musimy(a przynajmniej nadają się do wymiany) po około 2,3 latach.A te mamy na 5 lat.Niby nie duża różnica,bo około 2 lat,ale wg mnie nalezy patrzeć na bezpieczeństwo.Bo nalezy przyjąc fakt,że nawet nowej opony całorocznej nie ma co porównywać do chociaż 2 letniej opony zimowej,poniewaz zimówka jak ją zakładamy w drugim sezonie ma przebieg np. 5 tyś km(licząc,że miesięcznie przejeżdzamy 1000 km),a całoroczna w tym czasie ma przebieg już 13 tyś km.Tak więc czy warto oszcządzać na bezpieczeństwie?A dodam,że opona tzw. całoroczna nie może umywać się do opony letniej czy zimowej.I o jej zachowaniu w danych porach roku nie ma chyba co pisac,jeżeli znamy stronę techniczną opon.
Mam nadzieje,że tym razem nic nie pomieszałem
![Smile :)]()
i że każdy zrozumiał o co mi chodzi.
Odpuść dzisiaj, nie spiesz się na cmentarz i nie zabieraj tam innych...