Inferno564 napisał(a):Czyli nie warto wydawac 30-50zl na sprawdzenie vin ?
Kolego mam dziwne wrażenie że mylimy priorytety. Przepraszam bo będzie to bolesne.
Mam wrażenie że uważasz że wydając 8 czy 10 tys na rynku wtórnym używanych aut dyktujesz warunki i właśnie wszyscy będą podsuwać Ci najlepsze kąski a tu będziesz przebierać czy jeździć 3letnią corsą czy 5 letnim audi.
Dodawać nie muszę że na autach nie będzie szpachli, lakier będzie oryginalny, przebieg niski i autentyczny potwierdzony książką i oczywiście wpisami w aso oraz fakturami z których ostatnia zapłacona dwa tygodnie temu opiewa na równowartość auta i potwierdza wymianę rozrządu i olejów. Oczywiście dodawać nie muszę że każde auto ma automatyczną klimę, nawigacje, nagłośnienie BOSE i grane tyłki a wnętrze pachnie jakby było nowe.
Niestety tak wygląda twoje wyobrażenie. Rzeczywistość opiszę poniżej.
Kupujesz nastoletni złom w który trzech poprzednich właścicieli nie chciało już inwestować, który ma naście elementów lakierowanych, lub ich nie ma ale wtedy było przystankiem.
Kupujesz auto z gazem które warte jest czapkę drobnych i jeździ tanio ale z jakiegoś powodu nie chciał tego syn, wujek czy ciotka a nawet wujek babci szwagra.
Kupujesz auto które przez pierwsze pięć lat szanował wiecznie się spieszący właściciel który zmieniał biegi tylko przy optymalnych obrotach i zawsze wolno podjeżdżał pod krawężniki. Ten sam który nie wie gdzie jest bagnet oleju. Producent zalecał przegląd co 30 tys więc pojawił się z bólem serca w aso co 35 bo mu firma leasingowa kazała. Trzeba ciąć koszty bo takie przeglądy były trzy w roku. Oczywiści tylko w czasie gwarancji. Po trzech latach leasing się skończył a że auto jeszcze się toczyło dostał to pracownik niższego szczebla "na dobitkę". Oczywiście ten dbał jak "o swoje".
Po pięciu latach kupił to pan Mustafa i sprzedał Zdzisiowi W który aby to sprzedać dalej już w Polsce poprawił wskazanie licznika o 350.
Następnie kupił to Pan Mariusz i jeździł z żoną i dziećmi. Pan Mariusz dbał o swoje pieniądze i jeździł do mechanika tylko w ostateczności i naprawiał to co MUSIAŁ i tylko na chińskich zamiennikach. Niestety któregoś dnia nie zauważył pana Wiesia i mu zajechał drogę. Dodawać nie muszę że klima już wtedy wymagała nabicia. Jak to Pan Zenon w warsztacie blacharskim w Kozim Zadzie naprawił pan Mariusz sprzedawał bo już za dużo było.
Kupił to pan Stasiu i zamontował GAZ. Po zapłaceniu raty za samochód i czynszu na benzynę już nie starczało. Od tego czasu auto więc nie widziało nowych filtrów, a oleju się nie wymieniało tylko świeżym dolewało ubytki.
A jak mechanik wskazał co jest do wymiany to pan Stasio szybko sprzedaje albo już sprzedał znowu panu Zdzisiowi W.
W związku że wszystkie auta obok w tym budżecie są w zasadzie takie same NASZ też jest w "dobrym stanie technicznym", "bezwypadkowy" z "gwarancją przebiegu" i "bez wkładu finansowego"
I w tym miejscu pojawiasz się TY oraz TWOJE OCZEKIWANIA. Pan Zenon sprzedaje marzenia więc dla niego to nie nowość. Ma być za...bisty to będzie. Ostatnio nawet Zenon pojawił się (wracając od pana Mustafy) w ASO w Austrii z dowodem rejestracyjnym i kupił żarówkę
Więc ty kolego zastanów się czy chcesz iść z czujnikiem lakieru, sprawdzać vin itd bo jak to mawia polskie przysłowie nie tykaj g.. bo śmierdzi