Radzę się zastanowić nad sensem zakupu tego samochodu, bo widzę, że jednak nie masz pojęcia jakie koszty rodzi posiadanie samochodu w ogóle, a co dopiero tak starego. Choćbyś na paliwo wydawał o 500zł mniej niż na bilet MZK, to i tak MZK w ogólnym rozrachunku wyjdzie Ci taniej, bo musisz policzyć ostatnio niemały koszt ubezpieczenia OC, przegląd techniczny, wkład po zakupie samochodu (wymiana rozrządu razem z pompą wody i rolkami, wymiana pasków osprzętu - klimatyzacji, wspomagania, alternatora, opony letnie, zimowe razem z wyważeniem, geometria zawieszenia, sparciałe i zardzewiałe przewody hamulcowe i paliwowe, amortyzatory ze sprężynami, wycieki oleju, płynu chłodzącego, maglownica i wycieki z przekładni, uszczelki w drzwiach przepuszczające wody, komplet filtrów, olej silnikowy, nabicie i serwis klimatyzacji, osłony przegubów, drążki, sworznie wachaczy (strona lewa jak i prawa), klocki hamulcowe z tarczami przód oraz tył, wymiana płynu hamulcowego i przekładniowego, wycieki z silnika, naprawa łożysk w skrzyni biegów, hamulec ręczny słabo trzymający i tak można wymieniać w nieskończoność. Nie wszystko może się trafić w danym egzemplarzu, ale prawdopodobnie większość tego (nie mówię o poważniejszych naprawach, jak np. silnik pobierający 1 litr oleju na 500km).
Zauważam ostatnio pewny problem - sporo osób, które chcą kupić swój pierwszy samochód, a szczególnie tyczy się to osób młodych kupujących stare samochody za parę tysięcy, zdaje się nie mieć kompletnie pojęcia o kosztach eksploatacji samochodu i gdy ktoś napisze, że jeśli kupując samochód za 4 tysiące dołoży do niego tylko 1500zł, to będzie to dobry interes, łapie się za głowę i twierdzi, że jak to, dokładać prawie 50% wartości samochodu i jeszcze uważać, że zrobiło się na tym interes. Prawda jest taka, że wartość samochodu tu nie znaczenia, lecz jego stan techniczny, który w przypadku aut nastoletnich nigdy nie jest idealny. Takie osoby za to potrafią bezbłędnie liczyć koszty paliwa przyjmując je jako główny koszt użytkowania i co z tego, że robią rocznie tylko 8 tysięcy kilometrów, oni muszą mieć auto z gazem, bo jeżdżąc samą benzyną wydadzą na paliwo majątek (czyt. więcej o 500zł), nie mając pojęcia ile może kosztować wymiana części, tym bardziej, że roboczogodzina mechanika ma tendencję wzrostową.
Przydałby się taki temat, w którym ktoś by na przykładzie jakiegoś samochodu do wartości tych powiedzmy 6000zł (może być nawet ta meganka albo jakaś astra, golf, audi a3, civic itp.) rozpisał wszystkie koszty, jakie mogą obarczyć przyszłego nabywcę razem z wyceną, tj. np. wymiana klocków i tarcz hamulcowych przód (średnia półka cenowa) - 300zł+120zł robocizna, wymiana sparciałych/zardzewiałych przewodów paliwowych i hamulcowych - 200zł+200zł robocizna itp. Pomijam już kwestię, że w 15 letnim samochodzie lepiej jednak będzie wymienić sparciałe przewody niż dać zarysowany zderzak do malowania lakiernikowi. Może sam kiedyś stworzę taki temat