Jako, że mieliśmy w firmie 3 sztuki Aygo odniosę się do tego pomysłu : absolutnie nie! Fatalna ergonomia, montaż zupełnie nie przystający do znaczka Toyoty, materiały bardzo niskiej jakości podatne na zarysowania i ogólnie szybko się zużywają. Wszystko w tym aucie trzeszczy, na niewielkich nierównościach słychać wibracje tylnej klapo-szyby oraz bocznych tylnych okienek. Fotele raz że nie są wygodne to jeszcze trudno o ergonomiczną pozycję za kierownicą. Zawieszenie wydawało w każdym z naszych egzemplarzy niepokojące dzwięki. Utrapieniem były przepalające się nader często żarówki. Nieprecyzyjna skrzynia biegów, jeden z egzemplarzy miał wymienianą skrzynie na gwarancji po niespełna 50 000 kilometrów. Fatalny komfort akustyczny, nieprzyjemny dzwięk silnika i rezonujące nadwozie. Spalanie 7-9l/100 kilometrów w mieście, tyle że tu należy brać poprawkę na styl jazdy handlowców. Podobnie rzecz się ma z felgami, które w miejskiej krawężnikowej dżungli poddawały się notorycznie. W dwóch egzemplarzach problematyczne stawało się z biegiem czasu nawet zamykanie drugiej pary drzwi - ASO nie poradziło sobie z tą przypadłością do końca eksploatacji Aygo w naszej firmie. Przez równe 3 lata zrobiły u nas 90-106 000 kilometrów i bylibyśmy w stanie uznać, że to najgorsza Toyota w historii marki gdyby nie fakt, że daliśmy się namówić na dostawczy model ProAce. Ale to inna historia...
Yaris to przy Aygo segment premium
![Wink ;-)]()
EDIT : opinia dotyczy pierwszej generacji Aygo z litrowym silnikiem benzynowym z manualną skrzynią i pięciodrzwiowym nadwoziem