Vermin napisał(a):A co mam niby powiedzieć??? Mogę to co najwyżej ładniej ubrać w słowa. Ale sens będzie identyczny... Unosisz się tak jakbym to ja podjął tą decyzję. Nic więcej zrobić nie mogę.
Chodzi mi o uświadomienie nieplanowanych skutków pozornie dobrych działań. Jak widać w wątku, wielu ludzi w ogóle się nie zastanawia głębiej, jaki wpływ na bezpieczeństwo może mieć taki przepis. "Zwykły człowiek" może zrobić bardzo dużo - mieć swoje zdanie. A opinia dużej grupy to jednocześnie umocowanie do działania. Politycy poważnie się zastanawiają nad wprowadzeniem jakiegoś przepisu wbrew opinii społeczeństwa. Wszak wyślą o swoich stołkach w przyszłych wyborach. Właśnie dlatego, przed wprowadzaniem kontrowersyjnych pomysłów organizowane i opłacane są medialne akcje informacyjne na skalę całego kraju, aby urobić ludzi. Najnowszy przykład: Większość ludzi jest przeciwna zabraniu ich pieniędzy i oddaniu ich ZUS-owi, gdzie oczywiście przepadną. Więc od kilku miesięcy trwa zmasowana medialna ofensywa mająca przekonać ludzi, że ich własne pieniądze w OFE wcale nie są ich własnością. Jak skutecznie przekonają, to ukradną 150 miliardów zł w świetle prawa i nikt nie będzie protestował.
Vermin napisał(a): Nie mam na to wpływu bo nie jestem Prezydentem RP... Niezależnie co ja o tym myślę nie mam na to wpływu.
Mamy demokrację, ma Pan większy wpływ niż się Panu zdaje.
Vermin napisał(a):W powyższym przypadku na pewno nie jest dodatni... Ale tego nie da się zważyć lub zmierzyć, w innym przypadku mogło to komuś uratować życie.
Ależ oczywiście, że się da zmierzyć. Na dwa sposoby: Bezkrwawy, przez przeprowadzanie badań naukowych na odpowiednim poziomie wiarygodności na odpowiednio dużej grupie, albo, co niestety częstsze, przez obserwacje co się będzie działo po prowadzeniu przepisu. Niestety "mogło komuś uratować życie" to za mało. Ważniejsze jest "czy nie zaszkodzi". Właśnie dlatego lekarzy obowiązuje przysięga "przede wszystkim nie szkodzić". Jak nie pomoże to nic się złego nie stanie.
Vermin napisał(a):A pisząc: "zobaczymy jak wypali" miałem na myśli - zobaczymy ile osób będzie nosić te odblaski i na ile poważnie policja będzie to traktować.
Nikt w Polsce nie zrobił badań na temat skutków. Obserwacja więc co się będzie działo jest eksperymentem na ludziach a za to powinien być kryminał!
Vermin napisał(a):A jeśli nie masz i policja w przyszłym roku poinformuje, że statystyki się zdecydowanie poprawiły??? Co wtedy???
A jeśli nie? Co powiedzą odpowiedzialni za taki przepis jeśli się okaże, że iluś ludzi dodatkowo jest w piachu? "Nie wyszło"? No, sorry, tak się nie robi! Sama ta rozmowa, z której wynika, że nie wiadome są skutki, jest wystarczającym dowodem, że nie wolno eksperymentować. Jeśli kogoś interesuje temat głębiej, powinien przeanalizować badania na ten temat i parę dziedzin wiedzy które dadzą odpowiedź bez niepotrzebnego ryzyka.
Vermin napisał(a):A pomyślałeś o tym co jeśli nie??? Co jeśli nie masz racji??? Właśnie nic!!! Bo tak samo jak my nie jesteś w Państwie decyzyjny!!! A gdybyś był??? Zaryzykowałbyś??? Wprowadziłbyś "swoje racje"??? A kto Ci pozwolił eksperymentować na ludziach, powiedz mi??? Czym różniłby się Twój eksperyment od tego??? Bardzo mnie to ciekawi... Niczym!
Jeśli nie mam racji, to nic złego się nie stanie w stosunku do stanu obecnego. Nikt dodatkowo nie zginie. Czy to takie trudne do pojęcia?
Vermin napisał(a):Przecież wyłączając wszystkie światła w dzień, jeżdżąc bez pasów i zabierając ludziom odblaski również robimy swego rodzaju eksperyment na ludziach...
Jeśli bez świateł czy pasów jedzie konkretny człowiek, robi to na własną odpowiedzialność. Może, prawo mu umożliwia nie zastosowanie się do przepisu, ale musi być gotowy na konsekwencje. Eksperyment na ludziach jest wtedy, kiedy wprowadza się zmianę na dużą skalę i obserwuje skutki.
Vermin napisał(a):Czy nagłą zmianą czynności wprowadzając przepis do obowiązkowych odblasków???
Dokładnie tak. Opisałem to przecież szeroko. Przepis wprowadzi zmianę w myśleniu, a więc i zachowaniu kierowców. Będzie to miało wpływ na bezpieczeństwo? Oczywiście będzie. Pytanie czy na pewno dodatni. Poręczy Pan za to własną głową?
Vermin napisał(a):I jeżeli jesteś tak pewny swoich poglądów i zaangażowany w temat to co robisz w kierunku aby tą sytuację poprawić??? Poza tym że rozpisujesz się na internetowym forum??? Jeśli wiesz że możesz zrobić coś co uratuje życie wielu ludzi to czemu nic z tym nie robisz (pozwolę sobie obstawić, najwyżej mnie mile zaskoczysz)???
Już o tym pisałem. Zajmuję się zawodowo zagadnieniami blisko związanymi z tematem. To forum to mniej niż czubek, czubka góry lodowej.
Vermin napisał(a):opisałeś to tak jakby ta sytuacja bardzo Cię obchodziła. To dlaczego się tym zajmiesz na poważnie??? Co już zrobiłeś??? Jakie kroki udało Ci się już poczynić???
A Pana nie obchodzi bezsensowna śmierć? Ja jestem z kolei niepełnosprawny. Ucierpiałem w wypadku który miał duże szanse nie zaistnieć gdyby nie przepis ze światłami. Od kilku lat jestem poważnie zaangażowany w działalność społeczną i informacyjną przeciw takim właśnie bezsensownym przepisom, które wbrew logice i licznym dowodom szkodzą ludziom. Powstały wyłącznie w celu komercyjnym. Nasi ludzie uczestniczyli w konsultacjach w sejmowej komisji infrastruktury, uczestniczyli, w tym ja, w wielu audycjach w mediach, publikujemy artykuły na ten temat. Proponuję rzucić np w wujka gugla "Świetlny przekręt". Ja osobiście robię co się da w celu przemówienia ludziom do rozsądku.
Vermin napisał(a):chciałbym zobaczyć jak podejmujesz decyzję będąc przykładowo prezydentem RP. Jak robisz sobie eksperyment ze zgaszonymi światłami biorąc na siebie odpowiedzialność za skutki...
Przecież to proste - przede wszystkim nie szkodzić. Jeśli NIE wprowadza się pod naciskiem przepisu który ma dyskusyjny wpływ na bezpieczeństwo to nie ma odpowiedzialności za jego skutki. To jest trudne, bo jest potężne lobby, które naciska, np na światła, znaki drogowe, kamizelki, opony i setki innych rzeczy. Wracając do świateł, od około 1960 roku przeprowadzono w rożnych krajach ponad 20 badań na temat wpływu świateł na bezpieczeństwo i wiele z nich wskazuje na skutek uboczny - spadek bezpieczeństwa pieszych i motocyklistów. W wielu krajach jest wręcz ZAKAZ ich używania całkiem lub powyżej pewnego poziomu jaskrawości. Udowodniono, że bilans korzyści i strat nie jest dodatni. Mimo to u nas, wiele osób bezpośrednio zamieszanych perfidnie kłamało na temat faktów, paru zrobiło z siebie idiotów i ignorantów. Ale nic to, kampania w 2006r za niewyobrażalne pieniądze zrobiła i tak swoje. Ludzie uwierzyli że to dobre, pomimo że nigdzie się nie sprawdziło. Ludzi można przekonać do najgorszej głupoty, to kwestia tylko ilości pieniędzy włożonych w akcję. Niektóre metody wpływania na poglądy są tak skuteczne że prawnie zakazane. Reklama to potężna dziedzina, która ma za sobą ponad 100 lat doświadczeń. Agencja Euro RSCG Sensors zrobiła to za co jej zapłacono i mamy eksperyment: +40% więcej trupów na motorach. Podobnie czarne scenariusze powieliły się we WSZYSTKICH krajach które wprowadziły taki przepis. Odpowiedzialni za takie coś powinni zgnić w więzieniach.