02 Lis 2009, 11:42
W zasadzie, jeśli alternator w samochodzie jest sprawny, akumulator jest w choć średnim stanie, a samochód odpala od "pierwszego kręcenia" i jeździ się nim choć raz na tydzień co najmniej kilkanaście kilometrów, to akumulator będzie właściwie "karmiony" przez alternator.
Jeśli jednak chcesz podładować akumulator prostownikiem, to możesz to zrobić bez odpinania akumulatora od silnika (ale sprawdź wcześniej, czy producent nie zakazuje tego w instrukcji). Zasada jest taka, że akumulator ładuje się prądem równym jednej dziesiątej jego pojemności (to trochę profanacja, bo prąd to co innego, niż pojemność), ale upraszczając, jeśli masz akumulator o pojemności np. 55 Ah, to ładuje się go prądem o wartości max. 5.5 A (mniej więcej).
Sprawny akumulator powinien zacząć się "gotować" już kilka - kilkanaście minut od chwili załączenia na prostownik, a sam prąd ładowania powinien się zmniejszyć do jakichś 2 A czy trochę więcej.
Jeśli masz akumulator klasyczny, tzn. obsługowy (ja tylko takie uznaję) to trzeba co jakiś czas sprawdzić poziom elektrolitu w celach i w razie potrzeby uzupełnić jego poziom. Dolewa się doń wodę destylowaną do odpowiedniego poziomu. Nie dolewa się elektrolitu, gdyż podczas ładowania i eksploatacji akumulatora, ubywa jedynie wody (wodoru) a sam kwas siarkowy nie paruje.
Przy dobrze działającym alternatorze w samochodzie i właściwej obsłudze akumulatora, powinien on bezproblemowo wytrzymać pięć latek eksploatacji.
Szczera dyplomacja jest tak prawdziwa jak sucha woda albo drewniana stal. J. Stalin.