REKLAMA
Witam
Najpierw chciałbym przywitać wszystkich na forum, jako nowy
Mam pytanie. Miałem stłuczkę: gość wjechał mi w tył pojazdu. Sytuacja była taka, że przede mną, na światłach kilka pojazdów gwałtownie zahamowało, ja też ledwie się wyrobiłem, natomiast gość za mną już nie. Uderzył dość mocno, bo pomimo tego, że u mnie na pierwszy rzut oka uszkodzona była tylko nakładka zderzaka (uszkodzenia okazały się dużo większe po dokładnych oględzinach), to sprawca miał praktycznie cały przód do wymiany. Zanurkował na tyle nisko pod zderzak, że sądziłem, że uszkodził/rozszczelnił mi układ wydechowy, bo auto po odjeździe z miejsca zdarzenia jakoś głośniej nieco pracowało. Przejechałem tym autem potem ok. 150 km, obserwując coraz głośniejszą pracę, ale raczej skrzyni biegów. Pod koniec było to już zgrzytanie, jakbym jechał z suchą skrzynią. A potem nastapiło szarpanie na autostradzie i koniec jazdy.
I teraz zasadnicze pytanie, ponieważ sądzę się z Towarzystwem Ubezpieczeniowym: czy w wyniku najechania na tył pojazdu mogło dojść, przy przesunięciu siłą bezwładności auta po jezdni, do uszkodzenia skrzyni/przekładni głównej?
Dodam, że stałem po wyhamowaniu z załączonym biegiem, 3- ale najprawdopodobniej 4-. Moja wiedza motoryzacyjna podpowiada mi, że im wyższy bieg wrzucony w skrzyni ("pozycja" sprzęgła nie ma tu żadnego znaczenia - czy załączone czy nie), tym większa siła będzie działała na elementy skrzyni/przekładni przy próbie poruszania kołami. Czy w sytuacji obrócenia kołami po jezdni w wyniku przepchnięcia mnie przez sprawcę mogło dojść do jakiejś awarii skrzyni (np skruszeniem kilku zębów w przekładni gł.) które unieruchomiły mi auto po kilkuset km później?
Sprawa pilna, ponieważ TU wyparło się stwierdzając, iż "dlatego, że miałem wciśnięte sprzęgło, do takiego uszkodzenia skrzyni dojść nie mogło" (??)
Proszę o pomoc
Pozdrawiam
Kobolko