10 Cze 2007, 19:47
Samochód Roberta Kubicy uległ poważnemu wypadkowi podczas wyścigu o Grand Prix Kanady w Montrealu.
Na 27 okrążeniu samochód Polaka wypadł z toru na zakręcie zakrętu i uderzył w stojący na poboczu inny pojazd, po czym przeleciał przez tor i rozbił się o bandę. Wyglądało to bardzo dramatycznie - bolid Kubicy rozleciał się na kawałki. Polak długo (w tym czasie kierowcy przejechali za samochodem bezpieczeństwa cztery okrążenia) pozostawał w bolidzie nie dając oznak życia. Potem został przewieziony do centrum medycznego na torze, a stamtąd do szpitala. Prawdopodobnie nie odniósł poważnych obrażeń, jego stan jest stabilny. Polak jest przytomny. W centrum medycznym rozmawiał ze swoim menedżerem Daniele Morellim, który poinformował, że Kubica mógł poruszać rękoma i nogami mimo bólu, który w nich odczuwał. W szpitalu w Montrealu Polak przejdzie kompleksowe badania.
- Wyglądało to fatalnie. Zdarzenia potwierdziło jednak wysoki poziom bezpieczeństwa dziś w Formule 1. Bolid rozpadł sie na kawałki. Ale kokpit chroniący polskiego kierowca pozostał cały. Kubica to bardzo dynamiczny kierowca, nie miał jednak do tej pory tak poważnego wypadku na koncie. Najgroźniejsze co mu się przydarzyło to kilka lat temu złamana w wypadku ręka. Do zdarzenia doszło w ruchu ulicznym a Kubica siedział na fotelu pasażera. Czy ten wypadek powstrzyma karierę Polaka? Nie sądzę. Jeśli tylko jest cały - wkrótce wróci na tor. To profesjonalista, który w swoja pracę ma wliczone ryzyko - komentuje Tomasz Szmadra, dziennikarz od wielu lat piszący o Formule 1.
[Źródło sport.pl]
Pozdro. Kacper