REKLAMA
Od jakiegos czasu jestem bez pojazdu wiec moje poszukiwania, tak jakby, bardziej się wzmocniły.
Problem jest jednak taki iż mimo że wiem czego szukać, to jednak mam wrażenie ze 90% ogłoszeń to jakieś żarty.
Mój budżet do 25k zł. Na oku mam benzyniak bo robie czesciej krotsze dystanse niz dluzsze, a z samochodów Bravo II, Focus Mk2 i w ostatecznosci rownież i30.
Przeglądam sobie tak te ogłoszenia i już zanim w nie wejde wiem, że coś w nich śmierdzi.
1) W jednym ogłoszeniu Bravo II facet wypisał przebieg samochodu co ileśtam miesięcy i był okres w którym samochód przez prawie 8 miesiecy zrobił jedynie ~800-900km gdzie w poprzednich miesiącach/latach robił po 10000-12000 na rok.
2) W innych ogłoszeniach często można dostrzec zdjęte tablice. Po co to się robi? Kumpel mechanik powiedział żeby takie pojazdy unikać, bo jest duże prawdopodobienstwo że coś złego się w nim kryje (albo kradziony, albo złożony z wielu innych pojazdów itp itd)
3) Dużo samochodów z niemiec. Wchodze sobie na fajne ogłoszenie Bravo II. Piękne zdjęcia, piękny opis, cena ... 19000zł. Wchodzę sobie na mobile.de i podobne samochody stoją po 4000-5000 euro. W tym też coś musi być nie tak. W końcu sprzedaje się po to aby zarobić. Ciężko jest mi takie ogłoszenia oceniać.
4) Sam fakt, że dużo samochódów jest z zagranicy sprawia że od razu je odrzucam. Najgorzej jeśli ma tablice niemieckie to wtedy wiem ze koszty dodatkowe to spokojnie z 1000zł za przerejestrowanie go.
5) Dzwonie do jednego faceta. Prywaciarz. Pomyślałem że go zapytam o pojazd. W słuchawce mówie "ja dzwonie w sprawie samochodu z ogłoszenia" a w odpowiedzi słyszę "jakiego samochodu" ... i ręcę mi opadają.
Tak naprawdę szukam samochodu prawie 8 miesięcy, ale tak naprawdę poważnie wziąłem się za to dopiero 3 tygodnie temu. Ciesze się jednak że już mam jakieś konkretne modele na oku które mi odpowiadają, ale nie cieszy mnie to że większość ogłoszeń jest kręcona.
Momentami mam ochotę rzucić to poszukiwanie w cholere i kupić nowy samochód na raty. Takie głupie Tipo mozna juz miec za 52k. Wplacilbym 40% kwoty a reszte rozbilbym na raty. Tyle że wydawanie tyle kasy na pojazd nie jest dla mnie czymś łatwym mając swiadomosc ze raczej bylby wykorzystywany sporadycznie (praca + weekendowe wycieczki). Do tego dochodzą wysokie koszty dodatkowe jak przeglądy, ubezpieczenia itp itd.