REKLAMA
Witam
Na samym wstępie chciałem podziękować za każdą poradę ze strony doświadczonych użytkowników portalu, ponieważ na mój problem do tej pory nie znalazłem sensownej porady, chociaż przekopałem już chyba pół internetu.
A oto co mnie spotkało:(
Zakupiłem samochód sprowadzony z niemiec od handlarza, ale umowa jest spisane pomiędzy mną a niemcem - auto nie było rejestrowane na handlarza.
Nie było też opłaconej akcyzy, recyclingu itp.
W każdym bądź razie auto wyglądało fajnie, było na niemieckich blachach i przed zakupem pojechaliśmy na przegląd. Badania techniczne pojazdu były ok - nie było się do czego doczepić, więc od razu został zrobiony przegląd techniczny pod kątem docelowej rejestracji (ponieważ i tak był potrzebny). Sprzedawca stwierdził, iż pojedzie ze mną - tam gdzie chcę zostawić samochód do czasu właściwej rejestracji i na miejscu spiszemy umowę i się rozliczymy - tak też się stało. Na sam koniec stwierdził, iż musi odkręcić z samochodu tablice rejestracyjne gdyż musi je zwrócić właścicielowi, a mi i tak nie będą potrzebne, bo w urzędzie podczas rejestracji dostanę nowe. Niestety dopiero po raz pierwszy kupuję samochód z zagranicy, więc zawierzyłem w zapewnienia (zresztą do tej pory wszystko wydawało się OK). Następnie zrobiłem tłumaczenia dowodu, wszystkie opłaty i udałem się do Wydziału Komunikacji celem zarejestrowania samochodu. Problem pojawił się podczas rejestracji - miły Pan w Wydziale Komunikacji stwierdził, iż jeśli samochód był na przeglądzie na tablicach rejestracyjnych, to te same tablice muszę mu przynieść do urzędu, bo bez nich nie zarejestruję samochodu. Dzwoniłem do sprzedawcy, by mi oddał te tablice, które zabrał (gdyż bez nich nie zarejestruję samochodu), a ten stwierdził, że to i tak nie były oryginalne tablice tylko duplikaty niemieckich tablic zrobione na allegro za 40 zł i nic mi po nich, ale oczywiście może mi je podrzucić, ale nie poleca się nimi chwalić. No i teraz jestem w kropce. Bez tablic nie zarejestruję samochodu, a tych, na których był robiony przegląd chyba raczej nie mogę oddać w Wydziale Komunikacji, gdyż z tego co rozumiem te tablice są tak de facto nielegalne - są tylko podróbą tablic niemieckich (chociaż przyznam, że całkiem udaną), po kilku moich telefonach do handlarza numer został wyłączony i nikt nie odpowiada. Sam już nie wiem, czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji - jeśli tak to jakie najlepsze?
Za wszelkie porady z góry dziękuję.
Pozdrawiam
Marek