REKLAMA
Mam pytanie dotyczące ogólnie remontu silnika. Benzynowego z pośrednim wtryskiem.
Chodzi mi o jego sens wykonania w starych samochodach.
Rocznik mojego auta 2008, czyli przeszło 12 letnie.
Przebieg wg licznika 234 tyś km, jaka jest prawda nigdy się nie dowiem, bo auto było kupione sprowadzane.
Opisywałem swoje problemy z wyciekami i już nieważne, czy u innych w tym samym modelu były wycieki czy nie.
Niewielki wyciek w aucie na pewno będę chciał z kimś dokładnie namierzyć. Jeśli jednak potwierdzi się wyciek z uszczelnienia górnej misy olejowej (tzw. podstawy bloku silnika czy łoża wału korbowego) z blokiem silnika, no to myślę, że zdecyduję się na "sklejenie tego".
Jedni twierdzą, że wystarczy poluzować silnik, powypinać część osprzętu i spokojnie można zdjąć tę misę. Inni, że trzeba wyjąć cały silnik.
Jeśli chodzi o pracę silnika to:
-pali od strzału, czy po nocy czy po kilku dniach przerwy
-nie odczuwam spadków mocy odkąd tym autem jeżdżę (74 tyś km)
-stuków, huków klepania i innych dźwięków nie ma
-zużycie oleju jest przynajmniej podobne do tego jakie było po zakupie auta (przynajmniej nie widzę różnicy)
-po zakupie kompresja wynosiła na 3 cylindrach po 11 bar, na jednym chyba wskazówka manometru była między 10,5 a 11.
-ostatnia analiza spalin na LPG pokazała wartość ok 30 ppm na biegu jałowym i ok 100 na 2-3 tyś obrotów, gazownicy nic nie skomentowali, ale może ten parametr jest zły - nie wiem, dodam też że to było robione na źle działającym czujniku temperatury płynu, jeśli ma to znaczenie.
Nie wiem jak z kompresją na dzień dzisiejszy
Teraz pytanie czy w ogóle warto zawracać sobie głowę remontem silnika przy okazji klejenia tego miejsca ? Gdyby np robić je po wcześniejszym jego wypięciu z auta. Czy raczej odpuścić jeśli "auto dobrze jeździ".
Bo np wyjmą mi silnik, skleją tę misę. Jeden gość mówił, że przy okazji można już rozebrać cały silnik i go doprowadzić do porządku tak na 100%. No tylko, że Jak dodać czynności takie jak remont głowicy, honowanie cylindrów, szlif wału, wymiana panewek, pierścienie tłoków i wszystkie materiały to jednak koszty lawinowo wzrosną (chyba ?) w stosunku do ceny samego klejenia. Nie wiem więc czy ma sens taki pełny remont, bo też nie wiem czy po takiej wielkiej i bardzo drogiej naprawie nie wysypie się coś równie drogiego (o ile coś takiego jeszcze pozostanie). Ile w ogóle by taki remont pełny kosztował ? Czy byłby sens robienia remontu częściowego czy jest to raczej wywalenie kasy w błoto ? Czy konieczna byłaby wymiana paska rozrządu, gdy ten ma na chwilę obecną zaledwie ze 3 tyś przejechane ?
No i najważniejsze, czy można się jakąś umową zabezpieczyć na wypadek, gdyby robota została źle wykonana ? Chodzi o zwrot pieniędzy albo naprawianie do skutku, w sytuacji gdyby były problemy ?
Rozważam opcję, że gdyby zrobić porządny remont, to nie sprzedawać auta za 2 lata, tylko jeździć nim już dłużej.
Warto ?