Witam serdecznie, jestem nowym użytkownikiem tego forum. Mam pytanie do Was. Niedawno ( gdy mrozy sięgały -25 ) jechałem autem ( Megane 1.9 diesel, 97r. ) poza miastem w dość dużym pospiechu. Gdy zobaczyłem że temperatura na silniku jest "właściwa" włączyłem nadmuch by trochę ogrzać wnętrze auta. O dziwo okazało się że wciąż leci lodowate powietrze. W trakcie dalszej jazdy zaczęła gwałtownie rosnąć temperatura na silniku. Zaniepokoiło mnie to dość mocno ale jako że bardzo się spieszyłem pomyślałem że zajrzę do silnika dopiero gdy dojadę do mojego miasta ( brakowało ok. 20 km ). W następnej kolejności zaświeciła się
kontrolka temperatury. Tak wiem, powinienem się zatrzymać i tu największy błąd bo pomyślałem że jakoś dojadę. Później po kolei: podczas jazdy silnik zgasł a spod maski zaczęły wydobywać się kłęby dymu. Okazało się że wystrzelił też korek od zbiorniczka płynu chłodnicy i zawartość przez ten korek się wylała. Samochód zostawiłem na kilka godzin. Po przyjściu do niego gdy już silnik był zimny dolałem płynu do chłodnicy i spróbowałem go odpalić ale nic z tego. Nie poszedł też z kabli rozruchowych ani z linki holowniczej. Rozrusznik kręci, auto też się zatrzęsie co jakiś czas jakby już miało odpalać ale nic więcej się nie dzieje. Natomiast z tego pękniętego korka strasznie syczy jakby olbrzymie ciśnienie się wytwarzało w środku. Zamówiłem nowy korek ale auto tak czy inaczej nie odpala. Akumulator naładowałem, dolałem lepszej ropy - nic to nie dało.
Podsumowując wiem że na początku najprawdopodobniej padł termostat, patrzyłem paski przy pompie wody i wszystko wygląda na całe. I tutaj chciałbym zadać pytanie do Was: co może być powodem tego, że silnik nie chce odpalić? Olej w silniku w granicach normy, nie ma go ani mniej ani więcej, akumulator świeżo naładowany.