20 Mar 2014, 19:34
Witam,
tak się zdarzyło, że przejechałam dzisiaj na zaciągniętym ręcznym ok 5 km, może trochę mniej. Prędkość około 30-40 km/h w ładną, suchą pogodę. Wiem, głupia baba, ale nie w tym rzecz przecież. Po puszczeniu ręcznego dokończyłam jazdę, nie czułam różnicy. Przynajmniej nie na hamulcu roboczym. Po kilku godzinach pokonałam jeszcze raz trasę i nie czułam zbytnio różnicy.
Pytanie, jak bardzo mogłam zniszczyć klocki, tarcze, ew. inne części? I jeżeli nawet teraz nie byłoby różnicy, czy może przyjść taki dzień, kiedy nagle "stracę hamulce" czy dzieje się to stopniowo i wyczuję to?