
Tej sentencji trzymałem się całą drogę, powtarzając ją jak mantrę, aż w momencie odbioru auta, gdy powtórzyłem to prawdopodobnie 50-70 razy uwierzyłem i z wielkim entuzjazmem wsiadłem do testowego PEUGEOTA 5008!

Miałem wcześniej okazję pokonać dłuższy dystans CITROENEM C4 GRAND PICASSO, należącym do grupy PSA i przyznam, że plastikowość wnętrza (co prawda dobrej jakości) ale przytłaczała mnie na każdym kroku. Zazwyczaj niedaleko pada jabłko od jabłoni, lecz w tym wypadku byłem pozytywnie zaskoczony!
Ale po kolei, choć od debiutu modelu na rynku europejskim minęły już mniej więcej 2 lata, jednak 5008 nie jest tak popularny jak Renault Scenic Grand czy wspomniany wcześniej Citroen. Może to jeszcze brak przekonania, w końcu firma z lewem na masce dopiero raczkuje w segmencie mniejszych vanów.

5008? Jak rozszyfrować ten znak? Tutaj należy zabawić się w detektywa Cyfra 5 to nawiązanie do historii i modeli sprzed minimum dekady. „Podwójne zero” to na pewno nie licencja na zabijanie jak to miało miejsce w przypadku Jamesa Bonda, lecz oznaczenie modelu o większych gabarytach – 308 i 3008. Ostatnia cyfra to trend – oznacza sklasyfikowanie sylwetki podążających już nową linią nadwozia – choć 5008, jest autem jeszcze pomiędzy dużą paszczą stosowaną chociażby w Peugeocie 307 czy 407, a najnowszym designem stosowanym w debiutującej niedawno 508-ce.
moto-opinie.eu