Powyższy Passat przypomina mi pewną historię z komisu, w którym pracowałem
Z Lubelszczyzny przyjechało bodaj kilku typków (z tego co pamiętam ojciec z synami ew cała rodzina, nie jestem pewien) po najdroższe auto w komisie czyli suva za ~30k. Kupili go, na dodatek zostali przekonani do pozostawienia u nas swojego auta niejako w rozliczeniu, którym był Passat b5 FL z... 98r
![Mr. Green :mrgreen:]()
wprawdzie było ciemno, ale widać było pękający szpachel, milion odcieni lakieru, śmiechom po transakcji nie było końca, zwłaszcza nazajutrz przy świetle dziennym. Auto sprzedało się w jeden czy dwa dni, a kupujący na odchodnym rzucili jeszcze "ale kupiliśmy ładnego taniego polifta!" musiałem ich opuścić bo nie mogłem dłużej powstrzymać śmiechu
Sprzedany bodaj za 5 czy 6k