Witam...czy mógłby mi ktoś podpowiedzieć co mogło być przyczyną mojego dzisiejszego rozczarowania i jakie kroki powinienem w związku z tym podjąć...problem dotyczy marki Rover 25 z 2000 roku...otóż po około 2 godzinnej jeździe dojeżdżając do świateł nagle zauważyłem, że
kontrolki na desce rozdzielczej zamarły...prędkościomierz i obrotomierz wkazywały "zero"...jakby ktoś odciął od nich zasilanie...natychmiast się zatrzymałem i wyszedłem sprawdzić czy niezbędne do jazdy w dużych miastach światła mi działają...niestety tu sytuacja podobna...światła do jazdy dziennej ledwo się paliły ( jakby na 20% swojej normy ), a kierunkowskazy wogóle nie działały...dodam, że po wyjściu z samochody silnik zostawiłem włączony a już po powroce do auta po niespełna 30 sekundach sam zgasł...i tu kolejny zawód...po próbie ponownego jego uruchomienia usłyszałem charakterystyczny dźwięk rozładowanego akumulatora (takie stukanie-piłowane)...auto nie odpaliło...włączyłem więc światła awaryjne...migały one jednak zdecydowanie żadziej i słabiej (także jakby na 20% swojej normy)...po kilku minutach życzliwy kierowca użyczył mi kable rozruchowe...auto odpaliło niemal natychmiast ale po przejechaniu około 5 metrów zegary znowu zgasły a zaraz za nimi i silnik...dodam, że przed wyjazdem ładowałem akumulator przez około 4-5 godziny...co robić...pomocy!!!