Hej, odgrzewam temat
![Uśmiechnięty :)]()
. Aktualnie na szybko załatwiłem Tico w gazie aby mieć więcej czasu do namysłu z finalną wersją. Pali 8 litrów LPG na 100 km. Mam nadzieję, że do końca roku wytrzyma (wówczas mi się zwróci) ale na mój gust to przeglądu następnego nie dostanie, korozja od dołu to go żre po całości a silnik ma chyba rozwaloną uszczelkę pod głowicą, bo przy rozruchu rano trochę siwego dymu zostawia. Pali oleju tyle, że co tydzień muszę z litr dolewać. W warsztacie aby przedłużyć jego agonię na jakiś rok zaśpiewali za wszystko 6000 zł, więc nie ma co się na jego temat rozwodzić, za kilka miesięcy idzie na złom.
Jestem już prawie pewien, że wybiorę Skodę Citigo w abonamencie (niecałe 700 zł miesięcznie na 4 lata z pakietem przeglądów i gwarancją przedłużoną o 2 lata czyli łącznie teoretycznie przez 48 miesięcy powinienem mieć spokój - gazu nie będę dorzucał (brak możliwości przedłużenia gwarancji)). Jeśli ktoś nie zna oferty to zaznaczę, że działa to w taki sposób, że przez te 4 lata płacę za połowę wartości samochodu a po upływie tego czasu albo auto oddaję albo kupuję płacąc ostatnią połowę. Czyli jakieś 18000 zł jakbym chciał go wykupić. Chodzi mi po głowie aby wykupić go za taką kwotę (za gotówkę) i od razu sprzedać np. za 19999 zł, zawsze to te 1999 zł do przodu. Pytanie czy to auto będzie tyle warte - ale tego chyba nie wie nikt co będzie za 4 lata (z tego co policzyłem to nie powinno mieć wówczas na liczniku przekroczone 100 tysięcy kilometrów).
Z informacji, które uzyskałem w ASO wynika, że rocznie na wizyty i wymiany dupereli w tym modelu wydaje się od 500 zł do 1000 zł + OC i AC (czyli maksymalnie jakieś dodatkowe 2500 zł (bez paliwa) co daje kolejne 200 zł miesięcznie - czyli w 900 zł miesięcznie powinien temat się zamknąć no maksymalnie 1000 zł jakbym miał doliczyć myjnie i inne cuda jak żarówki czy wycieraczki).
Wiem, że są lepsze auta na rynku, ale finansowanie jakie oferuje skoda jest dla mnie najbardziej korzystne i na ten moment z nowych samochodów nie mam lepszej opcji, ponieważ biorąc kredyt na zakup "całego" auta wyjdzie mi dużo drożej.
Piszę ten wywód aby uzyskać od Was informację czy jest może coś o czym zapomniałem - chodzi o budżet - nie mogę sobie pozwolić aby coś mnie zaskoczyło. Dodam, że do tej raty za samochód będę jeszcze odkładał około 400 zł miesięcznie abym mógł za 4 lata wykupić ten samochód za gotówkę i go sprzedać, ale bardzo bym nie chciał z tego budżetu wydawać na ewentualne naprawy, ponieważ brakującą kwotę na wykup musiałbym uzyskać z kredytu a prawdopodobnie nie będzie już mi się to później opłacało.
Czyli całość (bez paliwa) wyniosłaby mnie (w moim założeniu) 1400 zł miesięcznie.
Co Wy na to? Pewnie wielu z Was stwierdzi, że drogo, ale moim kontrargumentem na to jest fakt, że nie mogę sobie pozwolić na samochód używany gdzie mogę trafić na minę (a szansa na to jest spora), ponieważ zostanę bankrutem.