REKLAMA
Witam,
jako że jestem nowy na forum się przedstawię. Mam na imię Damian i mam pytanie trochę na pograniczu filozofii.
Szukam samochodu na długie trasy który będzie moim codziennym wołkiem roboczym. Samochód głównie do pracy z racji tego, że zostałem przy zmianie stanowiska postawiony przed wyborem: albo służbówka o którą będę musiał dbać jak oczko w głowie albo jazda prywatnym samochodem ze standartowym zwrotem 0,83gr za kilometr. Wybrałem opcję numer 2 i dalej się przy niej trzymam bo dbanie o auto w zakresie wizualnym tak jakby oczekiwał tego pracodawca trochę mnie przerasta, poza tym i tak musiałbym mieć jakiś swój samochód do prywatnej jazdy, a sam dla siebie też jeżdżę dużo. Do tej pory jeździłem Borą 1.9 TDi powoli okazuje się być za stara na mój tryb życia i odwiedzam mechanika nawet po 2 razy w miesiącu.
Tak więc, szukam porady. Wymagania poniżej:
- W miarę bezawaryjna zdolność do przejechania jakichś 80 tyś km rocznie (tak z 15 tyś w sprawach prywatnych).
- Sedan bądź liftback, tylko nie kobylasta limuzyna (choć myślałem o 407) + samochód musi być w miarę reprezentatywny
- Samochód do jazdy głównie w trasie
- Tempomat - obowiązkowy
- Moc taka żeby płynnie wyprzedzić tira ale nie potrzebuje jakiegoś wariata pod maską. Na autostradzie rzadko przekraczam 140.
- Klimatyzacja może być zwykły manual.
- Przydałoby się jakieś wspomaganie parkowania bo często tam gdzie jeżdżę jest ciężko stanąć, jak nie będzie to zamontuję sobie chińską kamerkę.
- Wygodne fotele (ale to kwesia subiektywna, bo jestem krótki i o dziwo najwygodniejsze fotele jakie do tej pory miałem były w punto II )
Zastanawiam się nad trzema opcjami:
- kupić jakąś tańszą ale mechanicznie sprawną używkę i jeździć póki znowu nie będzie trzeba co dwa tygodnie odwiedzać machera.
- kupić coś droższego, używanego. Nawet może pokusić się o coś z gwarancją typu używane pewne z peugota czy coś
- kupić nówkę, żeby w razie W mieć spokój i też nie słyszeć od pracodawcy tesktów w stylu: "chciałeś jeździć swoim to kup sobie coś nowszego".
W kwestii finansów niestety nie odłożyłem jeszcze tyle aby bez naruszenia domowego budżetu iść do salonu wyłożyć kasę na stół i odjechać autem. Maksymalna kwota jaką mogę przeznaczyć na samochód od strzała to 10-15 tyś, droższe opcje w formie finansowania i to też raczej nie auto za 100k bo na to mnie nie stać, dlatego też pojawia się pytanie którą z tych opcji wybrać.
Wiem że o zarobkach się nie mówi ale ta wiedza może pomóc w wyborze. Zarabiam 4 tyś na rękę z dość dużą możliwością podwyżki ale to za jakiś czas + to co zostanie z "wyjazdowego", mieszkam w w dużym mieście więc to trochę kosztuje. Pojawia się też kwestia odsprzedaży auta bo wiadomo że nawet nówkę która w 3 lata zrobiła 250 tyś nie będzie tak łatwo sprzedać w dobrej cenie, choć ja będzie fajna i w miarę tania w eksploatacji to pewnie będę jeździł nią dłużej.
Trochę się rozpisałem, ale chciałem jak najlepiej nakreślić sytuację. Prosiłbym o pomoc w wyborze najlepiej podając konkretne modele aut. Co i w jakich pieniądzach byłby sens kupić? Z góry dzięki.