REKLAMA
Witam.
W ostatnią sobotę zaparkowałem na parkingu zaciągnąłem hamulec ręczny wysiadłem z samochodu i odszedłem. Po powrocie okazało się, że samochód się stoczył i uderzył w drugi. Co do sprawności hamulca nie mam zastrzeżeń, działa idealnie. Mimo to tego felernego dnia puścił. Dodam, że temperatury sięgały wtedy 35*C. Czy jest opcja, że zagrzane tarcze i klocki przy zaciągnięciu dobrze się zacisnęły, ale po wystygnięciu się skurczyły i moc hamulca zmalała? Uszkodzenia na drugim samochodzie są minimalne bo wiadomo Freelander ma z tyłu koło i to nim się oparł. Na szczęście samochód uderzony samochód jest członka mojej rodziny, dlatego obyło się bez policji. Tylko teraz trzeba wypisać oświadczenie o kolizji bo lakiernik wycenił pracę na 800zł, a to już sporo. Waszym zdaniem powinienem poczuć się do winy? Czy sądzić się o wypadek losowy? Jakieś rady w takim przypadku?
Pozdrawiam, Grzegorz!