O ile wiem to nasi ubezpieczyciele nie dysponują centralnym rejestrem szkód jak to ma miejsce w innych krajach. Tak więc zmień ubezpieczyciela i nie przyznaj się, że była kolizja
Wiem, że namawiam do złego, ale jest to też jakieś wyjście.
Co do samochodów, które wymieniłeś, to wybrałbym VW polo z silnikiem 1.2,
samochód dość oszczędny, ekonomiczny i całkiem dobre opinie ma.
Przynajmniej z tego co słyszałem (no, ale ile ludzi tyle opinii).
Przy tak małym silniku, jeśli jeździsz 50km dziennie to po co Ci gaz?
Nie oszukujmy się, za cenę tańszej jazdy, dostajesz dodatkowe koszty w postac częstszej wymiany części eksploatacyjnych i droższy przegląd.
Ale to kwestia dyskusji.
Ja bym samochodu nigdy nie zagazował.