Auto: Seat Toledo II 2001r. 1.9 Tdi 110km, 300tyś przebiegu.
Witam, mam pewien problem i nie problem z autem. Mianowicie chodzi o kontrolkę świec żarowych, miga w czasie jazdy... Po za tym z autem nic się nie dzieje, jedzie jak zawsze. Jednakże zacznę od tego jak to się stało i kiedy to zauważyłem.
Rano wsiadłem do auta, odpaliłem i pojechałem do szkoły, czyli jakieś 20km, przeważnie rano jadę do biedronki po śniadanko, tak więc zrobiłem tak i pojechałem, auto ładnie zaparkowałem, zrobiłem co trzeba, wracam, wsiadam kluczyk, podgrzewam i pach nie kręci ako, a co dziwne rano odpaliłem go bez większych problemów. Suma summarum ako nie jest w dobrej kondyncji, a powiedziałbym, że w złej, ale również tak czy inaczej odpalił rano. No i nie chce kręcić, wydaje mi się to dziwne, rano odpaliłem, przejechałem ponad 20km i na rozgrzanym tym bardziej nie chciał odpalić? Spróbowałem go pchnąć kawałek i wrzucić bieg (był ze mną kolega), może coś z rozrusznikiem. Po tym wszystkim wsiadam chce odpalić, niby coś lepiej ale kicha. Dzwonię po kolege, kabelki podłączone, kluczyk przekręcam i auto odpala bez najmniejszego problemu. No więc ruszam i zaczyna mi migać
kontrolka od świec. To było w poniedziałek, już po południu auto odpaliło bez problemu, a przecież przejechałem zaledwie kilometr, i auto się naładowało? Kabelki były podłączone na max 15s, potem 1km jazdy, a po południu na zimnym odpalił bez problemu? Coś mi tu nie gra. Pojechałem do domu, odstawiłem po czym podłączyłem prostownik na 3h, odłączyłem i stał do rana, na dworze, nie garażuje. Rano dziś chce odpalić, podgrzewam świece dwukrotnie, odpalam, kręci...kręci ale słabo, odpuszczam. Ponownie podgrzewam i już nie ma siły przekręcić. Podłączam prostownik, wsiadam, przekręcam jest "yyy...yyyyyyy.... odpala. jadę tym razem do roboty, tam podłączam prostownik na 3h, po robocie czyli 16:20, wsiadam, podgrzewam, chce odpalić i tak samo, yyy...yyyyy... odpala. To "yyyy" to ten dźwięk jakby chciał przekręcić ale nie mógł. No i teraz moje pytanie w co uderzać, czy to wina akumulatora, że po prostu jest tak w d..., że nie potrafi utrzymać w Sobie prądu? Czy może rozrusznik i tulejki które się kleją? Czy może wina z tą migocząca kontrolką świec? Proszę o sugestie w co należy jako pierwsze patrzeć, jestem niedoświadczony w sprawach mechanizacji, więc proszę o wyrozumiałość. Jeżeli jest coś nie jasno napisane, proszę pytać, odpowiem jak najszybciej, będę często zaglądał.