Witam wszystkich, wczoraj wydarzyła mi się dosyć przykra sytuacja z Seatem Toledo II. Jechałem autostradą 150km/h +/- przez 70km. Po zjechaniu jeszcze przez kawałek normalnie jeździł, aż w pewnym momencie zacząłem mieć ubytki w mocy, na desce chwilowo zaświeciły się
kontrolki od akumulatora i EPC, oraz pompy przestawały działać (wspomagania i hamulcowa), po chwili wszystko wróciło do normy. Dojechałem do skrzyżowania z czerwonym światłem, wyhamowałem do 0km/h, i jeb. Kaplica. Samochód zgasł, kręcenie kluczykiem nic nie dawało (kręcił, coś próbował załapać, ale bez skutku). I tutaj przychodzę z problemem: próbowałem odpalić po kablu, dalej to samo, kręci ale jakby nie mógł wbić obrotów, z popychu odpala, ale jak tylko wyhamuje do 0km/h gaśnie. Samochód zagazowany, próbowałem odpalać i jeździć zarówno na gazie jak i benzynie, ale bez zmian. Znajomy sprawdził testerem akumulator, tester wykazał, że z akumulatorem wszystko w porządku. Mój szwagier, od którego pożyczyłem ten samochód, mówił żeby cały czas jeździć z włączona klimatyzacja, ale nie dopytywałem dlaczego, może Was to jakoś nakieruje
Proszę o rady, co w tej sytuacji zrobić, co mogło zawieść? Swiece do wymiany? Alternator? Z góry dzięki za wszystkie odpowiedzi