Tyle ich jeździ, bo w Polsce nadal dominuje stereotyp, że to co od Niemca jest najlepsze i tanie w serwisie
- japońce - trwałe, ale drogie w serwisie (to akurat trochę prawda, bo cło)
- francuzy - nietrwałe i drogie w serwisie
- włoskie - awaryjne i drogie w serwisie
- skandynawskie - nikt tego nie umie serwisować
- koreańskie - tandetne
- niemieckie - trwałe i niedrogie w serwisie
- angielskie - dziwne wybryki natury
- amerykańskie - awaryjne i nietrwałe (tutaj mam problem jak zakwalifikować Forda - czy Niemiec czy Amerykaniec)
Dzięki swojej niskiej cenie i dobrej jakości mechanice koreańce zyskały w PL sporo uznania, ale wg. wielu nadal to badziewie w porównaniu do VW czy Audi.
A prawda jest taka, że np. wielowachaczowe zawieszenie, tak hejtowane w AR występuje też między innymi w ukochanym przez polaków Audi A4
Ale tam jakoś nikt nie zwraca na to uwagi, bo niemieckie ;D
Faktem, stare TDI, MB w12x były nie do zajechania, ojciec b4 w 2009 z przebiegiem +600k za 8 tysięcy puścił, ale to już było, to se ne wrati.
Teraz kupując nowe auto najlepiej szukać tego, co jeszcze nie zostało zgwałcone przez ekooszołomów i wywodzi się ze starszych konstrukcji, jest ich mądrym rozwinięciem.
A kupując używkę.... najlepiej unikać po prostu nieudanych modeli typu Laguna II dci, peugeot 307 z początku produkcji, w220 etc, kupować kierując się realnym stanem auta i nie fiksować się na konkretny model a stan auta.
Co do wypowiedzi powyżej, zgadzam się w 100%. Miałem ze 156 problem z wpadającym pedałem sprzęgła (ogólnie działało, tylko pedał opadał i trzeba było podnieść nogą). Wpadłem do warsztatu koło mnie, bo do mojego jechać mi się nie chciało, facet, spec od VW od razu chciał wymieniać sprzęgło i dwumasę. Za 3-4 tysiące....
Pojechałem do mojego warsztatu. 10 minut roboty, wymiana jednego cylinderka, który puszczał, koszt 40 zł