No i sprawa z Corsą zakończona.
Godzina 12, samo południe, widzę się z właścicielką i jej ojcem na stacji diagnostycznej. Wszystko idzie jak powinno, po czym diagnosta stwierdza, że przeglądu to ten samochód nie ma szans przejść. Co wyszło?
Samochód ma wyciek z silnika, trudne do zlokalizowania co to takiego.
Mocno skorodowany układ wydechowy, po całej długości.
I uwaga, najlepsze... BRAK RĘCZNEGO. Samochód na wałkach nawet nie usiadł, jak diagnosta pociągnął ręczny. Bardzo, ale to bardzo dziwne, bo jak byłem dzień wcześniej na jeździe próbnej, to działał, co prawda nie tyrałem go zanadto, ale działał.
Zaproponowałem, żebyśmy pojechali jeszcze do warsztatu, nie widzieli nic przeciwko. Mechanik spojrzał, obejrzał, prawy przód bity, na tyle bity, że na 100% ruszona konstrukcja samochodu, bo siedział niżej (na pierwszy rzut oka niezauważalne). To na pewno nie wina amorków czy zawieszenia, bo były w dobrej kondycji. Wyciek z silnika najpoważniejsza usterka, możliwe że remont potrzebny w najbliższym czasie. Zauważyłem, że właścicielka jak i jej ojciec zaczęli się dość mocno denerwować.
No i doszło do konkretnej rozmowy o pieniądzach. Z racji na ilość usterek, gdzie w ogłoszeniu napisali, że auto w pełni sprawne, zaproponowałem 6 tysięcy. Nie zgodzili się. Stwierdziłem więc, że jeżeli zapewniali, że z samochodem WSZYSTKO jest ok, to w takim razie jestem skłonny zapłacić 7 tysięcy jeżeli naprawią wszystkie wymienione usterki, odmówili od razu. W momencie, jak chciałem zapytać, jakie w takim razie rozwiązanie widzą, odwrócili się bez słowa, wsiedli i odjechali.
Duża okejka dla takich sprzedawców
Szukamy dalej!
![Szczęśliwy :D]()
PS.
[link do oferty na Olx wygasł]Co myślicie?
![Wink ;)]()