REKLAMA
Witam Minęło ok. 1,5 miesiąca od mojego ostatniego postu. Dużo gadałem ostatnio z rodzicami na temat zakupu samochodu, no i ojciec teraz bardzo dużo czyści Karcherem ( taki offtopic ), ogl. Rozkręca mały biznes. Wychodzi na to, że w przyszłym roku spokojnie kupimy nowy samochód. Dylemat pojawia się pomiędzy:
- Ford Mondeo MK3 po 2 lifcie, hatchback 1.8 125km/ 2.0 145km ( benzyna )
- Peugeot 307 po lifcie, hatchback ( ewentualnie kombi ), 1.6 110km/ 2.0 140km ( beznyna )
Ogl. opowiem ponownie Zacznę od wyboru rozumem. Kiedyś rodzice mieli granatową Fiestę z 1992r. w wersji Ghia z silnikiem 1.1 bodajże. Bardzo kochali ten samochód; każdy, kto do niego wchodził od razu mówił "łał". Autko nie sprawiało problemów. Siedzenia wygodne ( super welur ), obroty niczego sobie, no i bagażnik całkiem spory jak na takie autko. Od tamtego czasu ojciec jest zakochany w Mondeo, no bo to oczywiście Ford i wypada najlepiej z konkurencji. Rzeczywiście jest to racja - Avensis zbyt drogie, Signum taki se, Laguna = królowa lawet, Vectrę jest ciężko znaleźć w hatchbacku bez GTS, Passat i Touran są toporne w środku, orienty mają drogie części ( Honda, Mazda ). Nie chcemy diesla ze względu na FAP, dwumasę. Wolimy większego benzyniaka i dołożyć LPG. Tutaj do wyboru jest 1.8 125 km oraz 2.0 145km. Jedyna wada jaką widzymy w Fordzie, to te pogłoski o instalacji gazowej, podobno w Fordziakach nie są one lubiane... Mondeo to dla nas wybór rozumem ( mówię bardziej o rodzicach, dla mnie Mondziak jest wciąż zbyt toporny w środku [ rozpiszę się więcej poniżej ] ). No i tutaj pojawia się Peugeot 307 po lifcie. ni z gruszki ni z pietruszki klasa niżej, mniejszy hatchback, kombi z klasy kompakt. A ja, jako młody człowiek kieruję się sercem. Auto jest bardzo piękne w środku, jak i z zewnątrz; nie jest toporne, a ze swojej klasy także oferuje najwięcej za swą stawkę cenową. W tym miejscu pojawiają się wady, które próbuję zbagatelizować, a wy mi je lepiej sprecyzujecie.
Niby francuskie auta są bardzo awaryjne i mają złą ocenę ( ale tu chodzi o całokształt - mówię w szczególności o Renault ), w przypadku 307 zła ocena poszła za modele z początku produkcji, system BSI oraz za problemy z dieslami HDi. Z powodu niedouczenia się naszych mechaników też jest zła ocena. Nie potrafili do końca naprawić dobrze niektórych rzeczy ze wzgl. na poziom technologii itd. a ludzie potem też gadali za dużo i opinia szła. Są tacy, którzy mówią wiele źle o Francuzach nawet nimi nie jeżdżąc; a i tacy, którzy je kochają. U mnie rodzina z 2 kuzynostwa miała wiele Peugeotów – 205 z najechanym przebiegiem 400 000km, Partnera, bodajże 405, 307 SW przed liftem, 407 i 307 po FL w hatchbacku. Tak samo jest w rodzinie mojej dziewczyny – jej matka miała 207, 307, 308 bez ledów; teraz tego samego srebrnego, ale z ledami; a za tydzień kupuje najnowszego 308 w graficie. I tutaj pojawia się haczyk, zaargumentowałem to ojcu, ale niestety oni wszyscy zarabiają więcej niż u mnie; każdy ma jakiś swój biznes, bądź dobrze zarabia. U mnie zarobki są przeciętne – ojciec dostaje zwykłą stawkę, mama najniższą krajową… Do czego zmierzam ? Chodzi mi o serwisowanie i koszty części – czy wypada rzeczywiście drogo dla przeciętnego Kowalskiego. Dla niektórych wymiana części, czy też koszty u mechanika mogą wydawać się normalne, dla niektórych nie. Tutaj zdecydowaliśmy się na 307 tylko po lifcie ze względu na mniejszą awaryjność. Dużo piszą na forach, że lepiej brać egzemplarz po liftingu ze wzgl. na mniejsze ryzyko jakichkolwiek napraw itd. Nie psują się aż tyle, na AutoCentrum.pl aż 83% oceniających beznyniaka 307 postawiło na „tak” przy pytaniu, czy zdecydowałby się na ponowne kupno tego modelu. Dziewczyna mojego brata ma także Puga 307 1.6 110km z 2001 roku, gdzie egzemplarze z początku produkcji podobno były najgorsze; ona ze swoim Peugeotkiem problemów nie miała nigdy. Byłem parę razy w środku i także się zakochałem :>
Tak więc pytanie ostateczne – czy w tym przypadku pójść za rozumem słuchając się poczciwego ojca i docenić Mondeo, czy może postawić na swoim i stać za 307 po lifcie… „Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana” „Nie kupuje się samochodów na f – Fiatów, Fordów i Francuzów”… a gdyby tak złamać stereotypy ?
Tak więc proszę o pomoc.