12 Sty 2017, 18:22
Mąż oraz dziecko to też świadkowie. Jak tylko zeznają w sądzie, że tamten cofając uszkodził pojazd kierującej, to wina będzie bezsprzecznie jego. Oprócz tego wiele mogą też powiedzieć śłady na obu samochodach.
Policja moze sie tym zająć na podst. art. 1 pkt 2 pdpkt 1 ustawy prawo o ruchu drogowym. Jeżeli oczywiście nie było to miejsce opisane w art. 1 pkt1 pdpkt 1.
Policja powinna zostać w takim przypadku wezwana na miejsce od razu. A w szczególności w takiej sytuacji. Udaj się jak najszybciej na policję i opisz zdarzenie oraz powiedz że masz dwóch świadków. Jakbyś miała w samochodzie kamerkę, to byłoby super. W innym przypadku pozostaje ci skierowanie sprawy do sądu z powództwa cywilnego. Koszta całej sprawy będzie oczywiście pokrywał winny wskazany przez sąd. Pytanie - czy temu cofającemu będzie się chciało chodzić po sądach i płacić za ewentualne ekspertyzy? Pogadaj z nim. Może nabierze rozumu i skończy się na spisaniu oświadczenia.
PS - jeżeli było to miejsce poza miejscem wskazanym we wspomnianym art. 1 to ów cofający nie dostanie ani mandatu ani punktów karnych. Mimo, że jak się przyzna, będzie wskazany przez policję jako sprawca.
Odpuść dzisiaj, nie spiesz się na cmentarz i nie zabieraj tam innych...