12 Paź 2009, 14:15
Generalnie zrobiłbym podobnie. Jak auto wygląda z zewnątrz. Jaki jest lakier, czy ma takie same odcienie na każdym elemencie, jeżeli nie, to dlaczego?
Sprawdź sobie szpary między elementami, czy nie są po jednej stronie większe niż gdzie indziej.
Popatrz na reflektory i też na szpary między nimi a maską.
Patrzysz na szyby, numery powinny się zgadzać. To też nie jest tak, że jak się nie zgadzają, to auto trefne. Kamienie na drodze to normalna sprawa, a wymiana szyby w sumie dosyć tania (ok.250-500 zł).
Szukasz ognisk rdzy, patrzysz czy lakier nie ma bąbli, otwieraj drzwi, oglądaj szczeliny między drzwiami, a progiem, otwórz klapkę do baku (w Astrach II z początku produkcji pieknie się tam zbiera rdza, a jej wyeliminowanie jest praktycznie niemożliwe, bo bardzo drogie).
Kolejna sprawa to silnik. nie powinien mieć wycieków, nie powinien być ufajtolony w smarze. Jasne, że jak silnik myty to nic nie zobaczysz, ale większość ludzi do sprzedazy myje silniki.
Posłuchaj jak pracuje, czy praca jest równa, stabilna, słychać to po silniku, widać po rurze wydechowej. Zobacz poziom oleju, raczej nie będzie brakować, ale czasami ktoś się może przygapić i wyjdzie, że silnik spala olej mocno. Po oleju mozna poznać czy wymieniany dawno czy nie. Jeżeli jest czyściutki i delikatny to niedawno wymieniany, jeżeli czarny i ciągliwy mocno to nie.
Na pracującym silniku odkręć korek wlewu oleju. Olej powinien zachlapać trochę cały silnik (stąd też w komisach niechętnie do tego dopuszczają, bo później muszą czyścić, a klient i tak nie kupi). No i nie powinien za mocno "oddychać". Para z otworu po odkręceniu korka nie może być zbyt duża, nawet gdy na dworze mróz.
Pogazować i posłuchać, czy nic nie stuka i nie puka, na jaki kolor dymi auto. Jeżeli w dieslu na niebiesko to od razu sobie darować, jeżeli na czarno to też może być problem.
No i środek. Auto, nawet słabe jakościowo na platikach przy 150 tys. km nie powinno być jakoś szczególnie wytarte. Ważna jest kierownica, gałka zmiany biegów, pedały, fotele. Stara, wydrapana skóra na kierownicy to koszmar, ale też świadczy o tym, że auto ma więcej jak 150 tys. km.
W środku wszystko włączać, czy elektryczne szyby działają, lusterka, podgrzewanie tylnej szyby, światła, klima, włącznik do obiegu zamkniętego i otwartego powietrza, radio, itd. Słowem jeżeli auto ma być sprawne to bawć się i włączać wszystko co tylko przyjdzie do głowy.
Jazda próbna. Zobaczyć jak łapie hamulec i czy hamulce są dobre, pojechać na ulicę na której są dziury, jak amortyzatory słabe to będzie dudnić nieziemsko. Test łosia sobie zrobić, auto przy raptownej zmianie pasów nie może za mocno się wyginać.
Ale to wszystko jest sugestywne. Jak ktoś nie wprawiony to sama jazda nowym autem będzie na tyle dużym przezyciem, że niczego nie zauważy.
Targować się po dokładnych oględzinach, przed jazda próbną. I po to własnie oglądamy auto. Bądźmy szczerzy przy takim w sumie subiektywnym i pobieznym oglądaniu auta przez laika nie wychwycimy potęznej, ale zakamuflowanej usterki, to może wyjśc dopiero na kanale. Chodzi o znalezienie jak największej ilości niedoróbek. Bo przy targowaniu się musimy mieć argumenty, a nie biadolić, żeby było taniej. Słabe amortyzatory, inna szyba przednia nie dyskwalifikuja auta, ale na nowe amorki możemy wysępić zniżkę, tak samo z oponami (akurat nowe opony to spory koszt).