Witam
![Uśmiechnięty :)]()
Około tydzień temu zdarzyła mi się moja pierwsza stłuczka w życiu,niestety z mojej winy. Wjeżdżając na skrzyżowanie z sygnalizacją Pani przede mną gwałtownie zahamowała, ponieważ jechała karetka na sygnale, a ja nie zdążyłem wyhamować i uderzyłem w tył samochodu. Zjechaliśmy na parking obok i po wstępnych oględzinach okazało się, że ani Pani samochód (Ford Fiesta Mk VII) ani moj (Mitsubishi Carisma) nie ucierpialy wizualnie. Jedynie w moim samochodzie ulamaly się plastikowe ramki od rejestracji, ale mimo to rejestracja się trzyma. U Pani w Fordzie żadnej wgniotki, nawet plastiki nie ulamaly się. Mimo to spisaliśmy oświadczenie o kolizji, ponieważ Pani chciała mieć je na wszelki wypadek. Tydzień później Pani do mnie dzwoni i ku mojemu wielkiemu zdziwieniu opowiada mi, że jej syn sprawdzając samochód zauważył, że tylna belka oraz podłużnice są przekrzywione. Czy to naprawdę jest możliwe, żeby przy prędkości 25-30 km/h, a nawet i mniejszej bo od momentu wciśnięcia przeze mnie pedału hamulca trochę czasu minęło, to coś takiego mogło spowodować aż takie uszkodzenia? Zderzak w Pani samochodzie praktycznie nietknięty. Czy to możliwe, że Pani próbuje wyłudzić odszkodowanie? Wysyłała mi co prawda zdjęcie tej belki i jest delikatnie wykrzywiona, ale z jakiego to samochodu i czy nie jest to jakaś stara stłuczka? Nie wiem.
Bardzo prosiłbym o pomoc. Pozdrawiam
![Uśmiechnięty :)]()