REKLAMA
Cześć, ostatnio miałem lekką stłuczkę nikomu nic się nie stało. Mój samochód jak i tir (co dziwne) doznały lekkich uszkodzeń. Samą sprawę załatwiliśmy bez niczego ( ale nie to jest ważne). Gnębi mnie tylko to w jakim stopniu była to moja wina.
Był spory korek i auta stały ja zjeżdżałem z wiaduktu. Wjechałem połową auta przed tira - gdyż tyle było miejsca. Gdy auta ruszyły tir mnie staranował.
Stałem mniej-więcej tak:
Byłbym wdzięczny gdybyście mnie uświadomili czyja była to wina
PS: Nie chciałem wzywać policji, gdyż uznałem, że jeżeli kierowca tira powie ze auta jechały a ja się "wcisłem" to będzie ewidentnie moja wina a nie miałem światków gdyż wszyscy odjechali po tym jak usunęli korek.