InzRuchu napisał(a):Nieprawdą piszemy razem - pomagają w słoneczne dni - tak pomagają JECHAĆ NIEBEZPIECZNIE SZYBKO dla pieszych, rowerzystów , barierek i słupów. Sztucznie poprawiona widoczność do której dostosowuje się przecież prędkość nie jest ŻADNĄ KORZYŚCIĄ dla nikogo.
W dzień światła nie poprawiają widoczności kierowcy który ich używa. Chodzi o to, aby łatwiej było zobaczyć drugiego kierowcę na światłach.
To działa tak jak jazda samochodem bez świateł po zmierzchu w mieście. Wyłącz sobie światła i zobacz, że nie są Ci do niczego potrzebne. Latarnie miejskie zdają egzamin, ale taki samochód jest kompletnie niewidoczny.
Właśnie tym są spowodowane dodatkowe ofiary - w aucie na światłach ciężko określić z jaką prędkością się do nas zbliża - z 300 metrów widać głównie światła - z 200 metrów nadal widać światła o tej samej jasności - a obserwacja zwiększania się bryły pojazdu jest utrudniona.
To też była zaleta przy wprowadzaniu całodobowych świateł mijania. Chodzi o to, że przy wyprzedzaniu wydaje ci się, że auto jadące z naprzeciwka jest bliżej gdy jedzie na światłach, niż gdyby tych świateł nie miało. A to sprawia, że powstrzymujesz się od wyprzedzania.
Jest prawdą, że tracą na tym wszystkim piesi, rowerzyści i motocykle. Motocykle dlatego, że nie ma efektu nagłego światła w lusterku, co oznaczałoby jadący szybko motor. Piesi i rowerzyści są trochę sami sobie winni. Są kompletnie niewidoczni i nieoświetleni. Rowerzyści powinni jeździć w kamizelkach odblaskowych, co w zupełności wystarczy. Takie kamizelki widać z gigantycznej odległości i jeszcze kojarzą się z policjantem z suszarką. Piesi idący w nocy poboczem, którzy nie mają żadnych odblasków, żadnego światła - nic, są samobójcami.