Cześć, mam pewien problem i postaram się go opisać jak najdokładniej.
Posiadam Opla Tigre 1.4, 1996r. z roczną instalacją gazową (nie wiem która generacja i gdzie to sprawdzić, jednak wiem, że nie jest to sekwencja). Samochód kupiłem 2 tygodnie temu. Niby wszystko miało być ok, jednak już na drugi dzień nie chciał zapalić rano na zimnym silniku bez dodawania gazu. Jak już zapalił niby wszystko było ok, a później pojawiły się kolejne problemy - sporadyczne ciężkie ruszanie na "1" (nie cały czas jednak mniej więcej 1 raz na 3 razy występowały straszne problemy z ruszaniem - w ogóle nie miał mocy, ponadto podczas jazdy gdy silnik spadał na obrotach, tracił bardzo na mocy i trzeba było zrobić redukcje.
Na drugi dzień oczywiście też nie chciał zapalić, jednak z trudem po paru minutach prób i dodawania gazu zapalił, ponadto problemy z ruszaniem i spadkiem mocy dalej występowały. I tak do piątego dnia gdy pojechałem na diagnostykę komputerową
![Smile :)]()
Zostawiłem samochód na parę godzin, sprawdzili i co się okazało, do wymiany takie części jak:
zawory
uszczelki i uszczelniacz
naprawa głowicy
zdjęcie i założenie głowicy
zestaw rozrządu
pompa wody
robocizna rozrządu
i za to powiedzieli sobie 2 750 zł
plus jeszcze elektronika - system recyrkulacji spalin, ale to nie wiadomo do końca, kazali się przejechać i zobaczyć czy znowu na komputerze wykaże ten błąd.
i zabronili jeździć na gazie twierdząc, że do ecoteca nie wolno zakładać gazu i że te wszystkie części trzeba wymienić bo długo się nie pojeździ nawet na benzynie, że niby dali jakąś karteczkę nie znam się za bardzo, że ciśnienie powinno być 11 bar, a w moim 7 bar występuje.
Zapytałem czy mogę jechać do Łodzi (80km) odpowiedzieli że na benzynie tak.
Tak więc jeździłem na tej benzynie i wszystko był ok - żadnych problemów, silnik pali na dotyk.
Jednak przed wczoraj byłem u mechanika i powiedział, że wymienią mi te części dużo taniej i będzie jeździł na gazie.
Wczoraj byłem z kolei u drugiego mechanika i powiedział, że skoro jeździ na benzynie to musi jeździć na gazie i powiedział, że nie ma sensu tyle płacić i wymieniać te wszystkie części tylko jechać do dobrego gazownika (u jednego byłem, ale to sąsiad - mieszkam na wsi i za dużo się nie zna).
Postanowiłem posłuchać mechanika, kupiłem gaz. Wczoraj pojeździłem i jak na razie nie ma problemów z ruszaniem na 1, co do spadków mocy to raczej też nie zauważyłem, jak jadę na "5" pod górkę "60" to spada trochę moc, jednak wrzucam "4" i idzie jak strzała, dodam, że jestem młodym kierowcą - prawo jazdy od 3 miesięcy, a samochodem z gazem jeżdżę 3 tygodnie, więc mam bardzo małe doświadczenie i te spadki mocy mogą wynikać z mojej nie umiejętnej jazdy.
Co do zapalania, postanowiłem wieczorem przed wyłączeniem silnika, przełączyć go na benzynę dać na luz i żeby 2-3 minuty pochodził - efekt dzisiaj zapalił na dotyk.
I tak samo już po zapaleniu. Silnik w mojej instalacji przełącza się na gaz gdy osiąganie 2 tys. obrotów i wcześniej robiłem tak, że od razu po zapaleniu przełączałem na gaz, tak teraz postanowiłem zrobić 3 kilometry na benzynie żeby się rozgrzał i dopiero przełączyłem na gaz.
I jak na razie nie było większych problemów, jednak tak jak mowie od wczoraj jeżdżę na gazie.
Tak więc teraz moje pytania.
1.Co zrobić z tym samochodem skoro każdy mechanik mówi co innego? Wymieniać części, nie wymieniać, jechać do gazownika?
2. Czy jeżdżąc na gazie mam robić tak jak napisałem?
Rano zapalam samochód i jadę na benzynie 2-3 kilometry i dopiero przełączam na gaz.
Wieczorem zostawiam w garażu na luzie na 2-3 min na benzynie?
Bo tak jak napisałem w mojej instalacji gdy przełączę kontrolkę, samochód zapala na benzynie ale wystarczy, że przy gazuje do 2 tysięcy obrotów i od razu się przełącza na gaz, nie ważne czy zimny czy ciepły. I z tego co trochę poczytałem, nie powinno się na zimny silnik przełączać na gaz.
Tak więc proszę o pomoc, nie wiem kompletnie co robić. Pozdrawiam.