REKLAMA
Witam!
Mam dziwny problem z piszczeniem, mianowicie w niedziele wróciłem z trasy i przy wjeździe na posesje zaciągnąłem ręczny, o dziwo ręczny nie załapał i samochód zaczął się staczać więc szybko wskoczyłem i "zaciągnąłem" go mocniej - zadziałało. Jednak w momencie kiedy wjeżdżałem do garażu było słychać taki jednostajny długi pisk. Ciężko mi zlokalizować skąd on dobiegał jednak był bardzo głośny. Wycofałem więc samochód i powtórzyłem tą czynność i efekt był taki sam, z tym że jak cofałem tego pisku nie było. Pomyślałem, że może przez tą krótką chwile kiedy poszedłem otworzyć garaż, ręczny po prostu lekko przymarzł czy coś, wrzuciłem samochód na luz i spróbowałem go pchnąć (pomyślałem, że jak przymarzł to nie uda mi się go pchnąć), jednak samochód bez większego wysiłku dało się pchać. Pozostawiłem samochód w garażu na jakieś 30 minut i poszedłem sprawdzić czy dalej jest ten pisk. W momencie kiedy chciałem odpalić samochód pojawił się nowy "objaw" mianowicie w momencie kiedy wcisnąłem pedał sprzęgła coś zaczęło jakby uderzać można to porównać ze stukaniem dzięcioła , jednak nic nie było odczuwalne na pedale sprzęgła, żadnych wibracji ani nic. Wcisnąłem ze 3x sprzęgło i przestało. Zostawiłem samochód na noc, rano odpaliłem i wszystko glanc. Historia jednak znowu się powtórzyła w podobnych okolicznościach, przed wjazdem do garażu znowu zaczęło piszczeć, wycofałem samochód przejechałem ulicą z 5 metrów i przestało, jeździłem z 30 minut i ani jednego pisku. Poradzicie coś koledzy, wiecie co to może być?
Pozdrawiam!