Witajcie. Mam problem ze swoim Transitem, rok 2005, 2.0 TDCi 125KM. Mianowicie kilka miesięcy temu uległ awarii. Silnik źle wkręcał się na obroty, z charakterystycznymi przeskokami, znacznie dymił i od razu gasnął po próbie ruszenia z miejsca. Lawetą do mechanika, diagnoza - wtryski padły, wszystkie 4 w tym samym momencie, było to dla mnie dziwne ale cóż, z moim szczęściem mogło się wydarzyć. Mechanik chciał oddać wtryski do Boscha, gdzie za wymianę samych końcówek chcieli 2500zł. Stwierdziłem że to za dużo i znalazłem firmę która za 2600 dokonała pełnej regeneracji. Mechanik założył wtryski, lecz samochód dalej nie działał, ponoć na chwilę odpalił ale potem znów kaplica. Mechanik się poddał więc zabrałem auto do poleconego mi mechanika z serwisu Forda. Ten zdiagnozował iż wtryski są do roboty (było to dla mnie szokiem bo chwilę wcześniej oddałem je do regeneracji), ale stwierdził że powodem jest padnięta pompa wtryskowa, z której opiłki uszkodziły wtryski. Pompa zregenerowana, na gwarancji, filtr paliwa wymieniony. Wtryski całe szczęście przyjęli na reklamacje. Niestety po ich odbiorze i zamontowaniu samochód odpala i chodzi pięknie, ale do momentu gdy się zagrzeje, potem gaśnie i wyskakuje błąd cewki wtryskiwacza, raz jest to wtrysk nr 1, raz nr 2 itp itd. Było to czyszczone, wyciągane, wkładane ze sto razy i ciągle to samo. Oddałem wtryski ponownie na reklamacje, przyszły, to samo. Co jest grane? Ktoś już miał taki problem? Kasa leci, nie liczę nawet ile już na to auto, które powinno na siebie zarabiać wydałem i ciągle nie da się z nim dojść do ładu. Dodam iż dziwne jest to że Ci od regeneracji tak je przyjmują i naprawiają, nie opłaca im się to chyba zbytnio, a wtryski jak wracają to nie wyglądają na zrobione profesjonalnie i zwykle upaćkane od oleju czy czegoś tam. Czy istnieje możliwość że jestem robiony w ciula? Bo takie wrażenie odnoszę. Auto stoi już u mechaników od października
![Kwaśna mina :/]()