od dluzszego czasu nie jezdze rowerem poza sciezkami i terenami zamknietymi (osiedlowymi, lasami, parkami itp.) poniewaz zwyczajnie sie boje. nie tego, ze ktokolwiek mnie potroci, ale ze ja strace panowanie nad rowerem. niestety, im czlowiek grubszy, tym bardziej rower zarzuca, zwracajac uwage na samochody jadace z duza szybkoscia i wyprzedzajace, najzwyczajniej nie mam przyjemnosci z utrzymywania sie ledwo na pasie bo ktos mnie wyprzedza np. 100 na godzine. i nie mowie tutaj o jezdzie poza miastem, ale o jezdzie w miescie z ograniczeniami np. do 50 na godzine. wiec no, roznie bywa, kierowcy uwazajcie, rowerzysci uwazajcie, w gruncie rzeczy wszystko czego trzeba to ostroznosci i rozumu.
![Uśmiechnięty :)]()