Witam, to mój pierwszy post na tym forum.
Jestem szczęśliwym posiadaczem Suzuki Vitary z 1996r., 5 drzwi, silnik 2.0td, mazdy, 87koni, ma przejechane około 150 tys. km.
Vitarka była przez długi czas samochodem praktycznie bezobsługowym (z wyjątkiem wymian typu oleje, filtry czy paski - te wykonywałem regularnie). Moje problemy zaczeły się w grudniu 2011.
Samochód przerywał, podczas przyspieszania - wariował i szarpał, występowały dziwne zmiany obrotów, spalanie było lekko podwyższone. Objawy nasiliły się do tego stopnia, żę w kwietniu 2012 trafiła do mechanika, ten uznał, że należy wymienić pompe paliwową(na używana, suzuki). Po wymianie było lepiej, aczkolwiek samochód nie był już tą synfonią
![Szczęśliwy :D]()
co wcześniej.
Objawy powróciły w grudniu 2012. Działo się dokładnie to samo. Samochód znowu trafił do mechanika, tym razem innego. Wspomniany mechnik, stwierdził, że należy wymienić czujnik otwarcia przepustnicy. Sam byłem przekonany, że to właśnie ten czujnik jest problem bo miałem dokładnie takie objawy :http://eksploatacja-auta.wieszjak.pl/naped-i-skrzynia-biegow/291986,Jakie-sa-objawy-uszkodzonego-czujnika-otwarcia-przepustnicy-Jak-sprawdzic-czy-czujnik-otwarcia-przepustnicy-dziala-prawidlowo.html .
Po wizycie u mechanika i zmianie czujnika (na orginał, używany), samochód zaczął pięknie pracować - jak w "latach swojej świetności". Niestety sielanka trwała jedynie półtora tygodnia i prolemy znowu wróciły, dokładnie takie same jak wcześniej.
Uznałem, że to może kupiony czujnik jest nie wiele lepszy niż mój stary, dlatego kupiłem nowy, zamiennik. Ten był jeszcze gorszy, dobrze było tylko w drodze powrotnej od mechaniora
Co robić koledzy
Ps. Wszystkie czujniki były wyregulowane.
pozdrawiam!