REKLAMA
Witam!
Jestem na kupnie Volkswagena Passata B6 (HIGHLINE) z 2007 roku o przebiegu 156 000 km, 2.0 TDi (140km). (14 miesięcy w kraju zarejestrowany) Tapicerka skóra (alcantara). W środku ładnie utrzymany, nie zniszczony, nie "sflugany". Silnik ładnie pracuje ("ma kopyto"), lecz ma wycieki. Gościu mówił że takiego sprowadził z Austrii i nic z nim nie robił (nie mył go). Aktualnie mam Passata b5 Fl z 2002 r. i nie ma kropli wycieku na silniku?! Nie wiem jak na to patrzyć? Pod maską jest brudny (zakurzony i ma wspomniane wcześniej przecieki) ale pracuje ładnie ( równo chodzi ). Jest podobno bezwypadkowy i nie był nigdy lakierowany?! Lecz na drzwiach od kierowcy i od pasażera pojawiły pęcherze pod lakierem ( niewielkie ok 2cm na 3cm) i zaczynają pękać. Jeszcze na dachu zaczął utleniać się ocynk i odlatywać lakier. Oprócz tych 3 wad samochód prezentuje się super! Ma książkę serwisową prowadzoną przez Serwis VW do 113 000km w Austrii. Później Gościu serwisował "u kolegi". Wymienił rozrząd. filtry ,tarcze hamulcowe, klocki, płyny. Dodaje 4 opony letnie na oryginalnych alufelgach z VW i 4 nowe opony zimowe na "stalówkach". Passat ten ma założoną nawigacje z Blaupunkt'a lecz sprzedawca powiedział że ją wyciągnie i założy zwykłe radio co mi się nie spodobało . Za tą nawigacje "zaśpiewał sobie 3000 zł !?) Cena tego Paska to 30 500zł z targowana do 27 000zł (bez nawigacji). Jak myślicie nie jest zbyt drogi na swój stan? Nie będzie dalej lakier odpadał? Czym mogą być spowodowane te wycieki na silniku. Warto zaryzykować? Ile tak ok. będą kosztowały te naprawy lakiernicze? Co o tym myślicie?