Touareg to duży SUV klasy średniej-wyższej, bezpośredni konkurent m.in. Mercedesa ML i Toyoty Land Cruiser. Konstruktorzy z Wolfsburga postawili na luksus i to, co teoretycznie w terenówce powinno być najważniejsze, tj. zdolności terenowe. Dlatego też "tur" nie może pod kątem prowadzenia równać się z BMW X5, ale bez trudu da sobie rade tam, gdzie bawarczyk dawno polegnie. Mamy tu klasyczny przykład bardzo dobrego auta, które dużo traci na wartości z powodu mało prestiżowego znaczka na masce. Nie zapominajmy też o tym, że dużego VW budowano wspólnie z Porsche Cayenne, a auta te dzielą znaczną część podzespołów.
Który silnik warto wybrać ? Zacznijmy od benzyniaków. 3.2 V6 to dość prosta i nieskomplikowana konstrukcja. Nie zapewnia SUVowi sportowych osiągów, na szczęście raczej ich nie oczekujemy. Szkoda, że jest tak nieekonomiczny: w mieście ciężko zejść poniżej 18 litrów benzyny/100 km, na trasie przy oszczędnej jeździe będzie to około 13/14 litrów. Warto zastanowić się więc nad montażem LPG- na pewno szybko się zwróci. Dalej mamy 3.6 FSI. To motor na wtrysku bezpośrednim, co bardzo utrudnia przerobienie na gaz, w dodatku wyjątkowo mało popularny. Nie pali aż tak dużo, jak 3.2, ale cierpi z powodu nagaru osadzającego się na zaworach, jednym słowem: gra niewarta przysłowiowej świeczki. 4.2 V8 to kultowa i pancerna jednostka, znana m.in. ze starego Audi V8 i montowana jeszcze przez wiele lat. Pozwala na całkowicie bezstresowe wyprzedzanie, a silnik jest dobrze znany co lepszym mechanikom. Problemem jest znów spalanie- mimo, że w np. w lekkim, aluminiowym Audi A8 jak na swoją pojemność odznacza się niezłą ekonomią, to w 2,5 tonowym Touaregu wypija morze benzyny- w mieście wystarczy mocniej docisnąć, a wskaźnik zaczyna pokazywać ponad 25 l/100 km ! Dobrze, że ta "fał-ósemka" bardzo dobrze toleruje zasilanie LPG. Pamiętać trzeba o regularnych wymianach rozrządu- ten silnik jest napędzany paskiem (w FSI już NIE). Może i dobrze, skoro tyle dzisiejszych aut ma problem z rozciągającymi się łańcuchami. Dzięki takiemu rozwiązaniu silnik chodzi również ciszej i kulturalniej. Uważać trzeba na auta sprowadzone z USA, które dominują w przypadku tej jednostki. W ogólnym rozrachunku to chyba najlepszy benzyniak, z jakim spotkamy się w Touaregu. W przeciwieństwie do 4.2 V8 FSI, który ma jeszcze więcej mocy, ale jego bezpośredni wtrysk wróży kłopoty z serwisowaniem i LPG. Na samym szczycie piramidy mocy znajduje się 6.0 W12. To ta sama jednostka co w m.in. VW Phaetonie, a także niektórych Bentleyach. Chętni na tą kolekcjonerską edycje muszą udać się do Niemiec- w obecnej chwili w całej Europie jest wystawionych mniej niż 20 sztuk. Jedyną bolączką tego silnika jest wadliwy osprzęt: zdarzają się awarie niektórych czujników. Ogólna trwałość tej jednostki jest bardzo dobra. Problem w tym, że jeśli jednak coś się przydarzy, to koszty rosną do niebotycznych rozmiarów. Motor ten jest bardzo nietypowy, a w Polsce na palcach obu rąk można policzyć fachowców "ogarniających ten sprzęt". Jedynie z obowiązku wspominam o spalaniu: rzadko schodzi poniżej 25 litrów w mieście, na trasie sukcesem jest wynik niższy niż 18 l/100 km. Trudno się dziwić, że niektórzy decydują się na założenie LPG.. Koszt takiej wątpliwej przyjemności to 11-15 000 zł, a instalacja przeważnie nie chodzi prawidłowo ze względu na rozbudowany układ chłodzenia. Po za tym podczas montażu łatwo uszkodzić kolektor dolotowy z odlewanego ciśnieniowo magnezu. Wcale nie chcę wiedzieć, ile on kosztuje. Po za tym spalanie LPG w mieście podobno raczej zbliża się do 40 niż 30 l/100 km. Więcej o W12 w sekcji "Wersje specjalne". Przyjrzyjmy się teraz diesle: 2.5 R5 TDI to bardzo dobra i godna polecenia konstrukcja, pokonująca bez problemu przebiegi rzędu 700 000 km, oczywiście o ile ktoś nie przejmuje się marnymi osiągami i niską kulturę pracy (pompowtryskiwacze). Dalej jest 3.0 TDI- dużo nowocześniejszy i dynamiczniejszy, ale zmaga się z problemami z łańcuchem rozrządu. Przeważnie dotyczą one jednak egzemplarzy z przebiegami powyżej 500kkm. Jeśli jednak silnik zaczyna nierówno pracować, a z okolic rozrządu dobiegają zgrzyty i grzechot (kilkanaście sekund po starcie), to za wymianę rozciągniętego łańcucha (a nawet dwóch) zapłacimy w ASO blisko 10 000 zł. Ogólnie jednak to także dobry silnik, a dzięki swojej popularności (montowany w bardzo wielu modelach Audi, VW, a nawet Porsche) w miarę znany mechanikom. Ostatni z ropniaków to 5.0 V10 TDI, uważany za wyjątkowo awaryjny i drogi w obsłudze, w skutek czego bardzo tani. Tak naprawdę to całkiem niezły wybór. Najczęstszym zarzutem do topowego diesla jest konieczność wyciągnięcia motoru do prawie wszystkich napraw. Ale do wszystkich znaczy do których ? Ma on rozrząd na kołach zębatych, praktycznie bezobsługowy- zwykle bez problemu wytrzymuje około 500 000 km. Wymiana w ASO to wydatek około 22 000 zł, więc bardziej opłaca się kupić nowy (używany) napęd. Zdarzają się pęknięcia głowic- na skutek złej eksploatacji (piłowanie na zimnym i używanie niskiej jakości oleju). Jedyną poważną usterką, która ma prawo się pojawić w prawidłowo użytkowanym turze jest uszkodzenie turbin (dwie)- są one małe i dość delikatne. Działają w różnych zakresach obrotów, jedna dostarcza powietrze do silnika podczas ruszania, druga wspomaga go w wyższym zakresie obrotów. Dzięki takiemu rozwiązaniu samochód przyspiesza bardzo równomiernie i nie pozwala odczuć żadnej turbodziury. Jeżeli taka się jednak pojawi, oznacza to uszkodzenie jednej ze sprężarek- w zależności od tego w którym zakresie obrotów brakuje tzw. kopa można się zorientować, której z nich potrzebna jest naprawa. Dobrze, że można je bez problemu regenerować- koszt od 800 do 1600 zł za sztukę w zależności od stopnia uszkodzenia. Niestety do ich demontażu trzeba wyciągnąć pięciolitrowego potwora spod maski, ale wbrew obiegowej opinii nie trzeba robić tego w autoryzowanym serwisie- dobre warsztaty obeznane w temacie Touarega również sobie poradzą opuszczając auto na podnośniku nad stół, odkręcając motor i ponownie podnosząc auto. Z drobniejszymi niedomaganiami przeważnie można sobie poradzić bez tej procedury, choć i tak konieczne jest pozbycie się sporej ilości osprzętu.. Warto jednak nakłonić mechanika, by starał się dokonywać napraw bez ewentualnego wyciągania motoru. W roku 2007 VW przedstawił nową wersję V10 TDI, z jeszcze większą mocą i momentem obrotowym, nazwaną R50. Więcej o nim w sekcji "Wersje specjalne". Jako ciekawostkę podam, że VW zorganizował niegdyś akcję o nazwie "Touareg holuje Boeinga". Jak można się domyślić, do tego zadania wybrano "twarożka" z V10 TDI pod maską, ale masę samochodu zwiększono do ponad 7 ton między innymi poprzez wyładowanie wnętrza metalowymi kulkami. Poradził sobie bez zająknięcia ! W celu szczegółowych informacji warto skierować się na forum miłośników modelu.
Wyposażenie/ wnętrze: Zależne od wersji. Z podstawowymi silnikami zdarzają się golasy, szczególnie z USA, nie posiadające nawet automatycznej klimatyzacji czy skórzanej tapicerki. Odwrotnie w przypadku V10 czy edycji limitowanych, gdzie można liczyć na mnóstwo luksusowych dodatków. Warto szukać bogato wyposażonych wersji, gdyż elementy te przeważnie nie sprawiają wielkich problemów, a znacznie podnoszą komfort jazdy, mówię w szczególności o pneumatycznym zawieszeniu (dokładnie opisane w sekcji "Awaryjność"). Wszystkie Touaregi zostały wyposażone fabrycznie w m.in. ABS, ESP, kontrolę trakcji, dziesięcio-głośnikowe radio Delta, tempomat i dzieloną tylną kanapę.
Wersje specjalne: King Kong Edition: specjalna wersja wyprodukowana z okazji premiery wiadomego filmu. Występowała ze wszystkimi wówczas dostępnymi silnikami (od 2.5 do 5.0). Zdecydowana większość tych aut pokryto czarnym lakierem. Model ten wyróżnia się m.in. srebrnymi nakładkami na zderzakach i obwódką wokół dolnego grilla, chromowanymi lusterkami i listwami bocznymi. Felgi miały średnice przynajmniej 19", najcześciej spotykany jest wzór "Atheo". Wszystkie "kongi" posiadają 7" zestaw DVD na podsufitce, zestaw czujników parkowania, skórzaną tapicerkę i dwustrefową klimatyzację. Wreszcie: na słupkach "B" umieszczono charakterystyczne logo z gorylem. Uwaga: W ogłoszeniach dominują Touaregi jedynie stylizowane na King Kongi. Zakres modyfikacji przeważnie ogranicza się do dołożenia srebrnych osłon nadwozia i doklejeniu znaczka z małpą. Prawdziwa edycja limitowana musi mieć wszystkie wymienione wcześniej cechy.
Individual, cały czas trwania produkcji: Produkowana na specjalne zamówienie. W gamie Touarega pełniła funkcję topowej, wyjątkowo luksusowej wersji. Najbardziej charakterystyczną cechą tej odmiany jest dwukolorowa tapicerka z widocznymi szwami. Nie można zaprzeczyć, że wygląda rewelacyjnie. Wybrać można było też wykończenie wnętrza: niektóre z dostępnych wariantów to jasne lub czarne drewno topoli, czarny lakier fortepianowy, aluminium o fakturze podobnej do włókna węglowego i egzotyczne drewno hebanowe "Makassar". Wreszcie: w progach umieszczono aluminiowe listwy z napisem "Volkswagen Individual" lub.. indywidualnym grawerem właściciela (np. imieniem i nazwiskiem). Charakterystyczny jest też znaczek "i" na przednim nadkolu.
R-Line, 08-09: Występowała najczęściej z silnikiem V6 TDI, za to nigdy z 2.5 TDI, jak sama nazwa wskazuje to wersja wzbogacona o sportowe smaczki stylistyczne, w tym kubełkowe fotele pokryte szarą (antracytową) skórą Nappa i 20" felgi "Omanyt". Charakterystyczne są też srebrne paski (żaluzje) na głównym grillu- w tym modelu są podwójne. Na pedałach, listwach progowych i lewarku zmiany biegów umieszczono logo "R-Line". Deskę rozdzielczą wykończono aluminium stylizowanym na włókno węglowe (wzór: "Engine Spin"). Uwaga ! Zdecydowana większość egzemplarzy na rynku sprzedawanych jako R-Line to auta wyposażone w pakiet Sport lub stylizowane na tą rzadką odmianę. Prawdziwy RL posiada wszystkie wymienione wcześniej cechy. Należy zwrócić uwagę na dolne boczki siedzeń- powinny być takie, jak na drugim zdjęciu.
W12, 2005: Jak sama nazwa wskazuje, to limitowana edycja z silnikiem W12 pochodzącym z limuzyny Pheaton. Występowała w dwóch wariantach: najczęściej spotykany jest "Sport". Jak można się spodziewać, ta wersja jest skierowana do agresywnie usposobionych kierowców. W oczy rzucają się przede wszystkim poszerzane nadkola i wielkie, 20" felgi "Casablanca". Całości dopełniają przyciemniane tylne szyby.. We wnętrzu wcale nie jest gorzej. Kubełkowe fotele ze skóry Nappa w barwie "Antracyt" i elementami z alcantary idealnie komponują się z aluminiowymi wstawkami "Engine Spin". Dobrze, że VW nie pozwolił zepsuć tego nastróju np. wstawkami z drewna- te zostały zarezerwowane dla wersji Executive. To bardzo dyskretne i wręcz niepozorne (jak na 450-konnego SUVa!) auto niczym nie sugeruje, że pod jego maską drzemie dwunastocylindrowy potwór. Zdradza go jedynie poczwórny, choć nie rzucający się w oczy wydech. We wnętrzu zamiast "kubłów" znajdziemy eleganckie i wygodne fotele z klasycznego Touarega, a aluminiowe wstawki zastąpiło stylowe drewno. Na zewnątrz również można dostrzec spore różnice: dokoła nadwozia zamontowano czarne, plastikowe osłony, a zamiast wulgarnych, nadmuchanych nadkoli mamy takie same błotniki, jakie można spotkać choćby w V6 TDI. Ciekawostka: Podobno wyprodukowano tylko około 500 sztuk Touarega W12 Sport. Uwaga: Można spotkać też W12 w wersji poliftingowej.
R50, 07-10: Kiedy wszyscy myśleli, że potężna V10 TDI z gigantycznym momentem obrotowym jest już historią (w latach 05-06 nastąpiła przerwa w montażu tego motoru), VW znów nas zaskoczył reaktywując silnik 5.0 i wprowadzając jeszcze mocniejszą wersję z jeszcze większym momentem obrotowym. R50 to obok W12 Sport jedna z najbardziej sportowych i zadziornych stylistycznie wersji, czego dowodzi prześwit obniżnony o 20 mm (mimo zawieszenia pneumatycznego, można je dowolnie regulować). Samochód w seryjnej konfiguracji "siedzi" na 21" felgach we wzorze "Omanyt". Grill jest podobny do tego z R-Line, też posiada dwie podwójne, chromowane "żaluzje", z tym że wyraźnie widoczne na nim jest logo "R50". Uwaga ! W wersji indywidualnej można było zamówić inną atrapę, na przykład tą z bazowej wersji. W oczy rzucają się także lakierowane na niebiesko zaciski hamulcowe- dobrze współgrają z błękitem "Biscay Blue", dość popularnym lakierem w tej wersji. Zmiany nie ominęły oczywiście wnętrza: dodano skórzane fotele sportowe w kolorze "Antracyt" i wstawki "Engine Spin". Logo charakterystyczne dla tej wersji pojawiło się na listwach progowych, zagłowkach przednich, aluminiowych nakładkach na pedały i lewarku zmiany biegów. Rzecz jasna, Touareg z topowym dieslem został bardzo bogato wyposażony, wszystkie egzemplarze seryjnie otrzymały m.in. biksenony skrętne, elektrycznie regulowane siedzenia z pamięcią i regulacją wysokości mocowania pasów bezp., podgrzewane wszystkie fotele, dwustrefową klimatyzację i nawigację-DVD RNS 510 z 7" ekranem dotykowym. Uwaga ! W ogłoszeniach często występuje coś takiego, jak "Pakiet R50". Nigdy nie było takiego pakietu, a prawdziwy R50 musi posiadać odpowiedni silnik, tj. 5.0 V10 TDI o mocy 350 KM i momencie obrotowym 850 nm. Ciekawostka: nowy VW Touareg R50 w podstawowej konfiguracji kosztował około 88 000 euro, co według ówczesnego kursu dawało jakieś 330 000 zł.
Awaryjność: W przypadku Touarega mamy do czynienia z ciekawą sytuacją. Egzemplarze z dolnej półki cenowej, tj. wypadkowe naprawione po kosztach, z dużymi przebiegami (kręcone) lub użytkowane przez osobę, nie mającej ani pieniędzy, ani pojęcia o eksploatacji tego typu auta psują się na potęgę- są to zwykle elektroniczne "pierdoły", które potrafią doprowadzić nieostrożnego kupca na skraj załamania nerwowego. Odwrotnie jest z zadbanymi i wypieszczonymi turami- mogą uchodzić za wzór niezawodności, jak na tak luksusowe i zaawansowane technicznie auta. Ale takie nie kosztują 30k zł.. Co się psuje konkretnie ? Przede wszystkim w dieslach warto zwrócić uwagę na obecność filtra cząstek stałych. Występował on tylko po liftingu 2007, na sprawdzenie jego obecności jest prosty sposób- wystarczy włożyć palec do wydechu i potrzeć o rurę- jeżeli będzie brudny od sadzy- filtra brak. Na uszkodzenia podatny jest elektryczny sterownik turbiny- około 400 zł/używany. Z nieznanych nikomu powodów, handlarze są święcie przekonani, że brak "pneumatyki" w Touaregu to wielka zaleta, co oczywiście jest wierutną bzdurą. Te nie sprawia wielu problemów, a jeśli już to psują się drobiazgi- np. zaworki i korodujące złącze przewodu doprowadzającego powietrze do poduszki. Co ciekawe, przeważnie w takich przypadkach ASO oferuje wymianę całego amortyzatora.. Zawieszenie konwencjonalne samo w sobie nie jest takie złe, ale w najmniejszym calu nie wytrzymuje konfrontacji z luksusowym odpowiednikiem, ani pod względem prowadzenia, ani komfortu resorowania. W "automacie" olej należy wymieniać średnio co 100kkm (wchodzi około 9l), inaczej może się pojawić szarpanie przy zmianie biegów, choć "profesjonaliści" z autoryzowanego serwisu utrzymują, że przekładnia jest bezobsługowa. Przy zakupie lepiej dmuchać na zimne i od razu udać się do dobrego serwisu, by później nie szukać nowej skrzyni. Znaną bolączką terenowego VW jest nietrwała podpora wału napędowego. Zależnie od sposobu eksploatacji wytrzymuje ona od 80-200kkm. Niestety, wymiana samej podpory (200 zł/zamiennik) jest trudna i raczej nieopłacalna. Lepiej kupić używany, cały wał napędowy (1000 zł), po zamontowaniu trzeba go jednak i tak wyważyć. Na co jeszcze zwrócić uwagę ? Warto przyjrzeć się działaniu skrętnych reflektorów bi-xenonowych i systemu Keyless Access (o ile są na wyposażeniu). Niezadowalająca jest trwałość seryjnych tarcz hamulcowych (2.5 tony masy robi swoje). Korozji obawiać się nie trzeba- Touareg jest w pełni ocynkowany.
Koszty: Jeśli Volkswagen, to tani w utrzymaniu.. Taa, chcielibyście. Żaden duży SUV nie jest propozycją adresowaną dla osób mało majętnych. Pomijam tu bardzo wysokie z perspektywy typowego Polaka zużycie paliwa, ale zwróćmy uwagę na niemal chorą wycenę wszelkich czynności serwisowych dokonywanych przez ASO, a warsztatów prywatnych wyspecjalizowanych w naprawianiu "turów" jest jak na lekarstwo.
W powyższym zestawieniu porównałem ceny przykładowych podzespołów do VW, Volvo XC90 i BMW X5 serii E53. Jak widać, części do Touarega są najdroższe z tej trójki, co w zasadzie nie powinno dziwić: terenówka z Wolfsburga jest dużo nowocześniejsza od najbliższej konkurencji. Na pocieszenie dodam, że na rynku mamy dość bogatą ofertę używanych i zamienników. Co do Volvo, należy się małe sprostowanie: na przedniej osi "szwed" ma klasyczne zawieszenie jedno-wahaczowe, układ wielo-wah. zastosowano z tyłu.
Zdolność terenowe: stały napęd 4x4, seryjny Maksymalny kąt natarcia: a) ze zwykłym zawieszeniem: 28°, kąt zjazdu (tył): 28° b) z zawieszeniem pneumatycznym: 33,2°, kąt zjazdu (tył): 33,6° Kąt rampowy: a) ze zwykłym zawieszeniem: 22° b) z zaw. pneum.: 27° Głębokość brodzenia: 580 mm Zdolność wspinania się: 45° (100 %). Dla porównania- aktualne Mitsubishi Pajero ma 35°. Maksymalny przechył boczny podczas jazdy: 35°
Posiadam touarego 3,0 tdi z 2009r i jestem z tego auta b.zadowolony.Miałem kilka aut klasy średniej-wyższej ,ale suv najbardziej mi odpowiada ze względu na wygodę wsiadania-wysiadania,komfort(pneumat,super wykończenie ) i osiągi(8s do setki to dobry wynik jak na 2,5t monstrum).
Nowe Volvo V40 - pięć gwiazdek w Euro NCAP Nowe Volvo V40 otrzymało najwyższy wynik pięciu gwiazdek w teście zderzeniowym Euro NCAP. Wynik ogólny jest najlepszym odnotowanym kiedykolwiek przez instytut – 98% ochrony dorosłych pasażerów i 100% ochrony ...
Koniec z oszustwami podczas sprzedaży samochodów Każdy przed zakupem auta będzie mógł sprawdzić jego historię, m.in. daty rejestracji oraz informację o tym, czy nie jest kradzione - przewiduje projekt noweli Prawa o ruchu drogowym, którym we wtorek ma zająć się rząd. Przyjęty ...
Drogi użytkowniku, aby dalej móc dostarczać Ci coraz lepszej jakości treści którymi możesz być zainteresowany powinieneś przejść do ustawień prywatności i tam skonfigurować swoje zgody w celu dopasowania treści marketingowych do Twojego zachowania. Pamiętaj! Dzięki reklamom możemy finansować rozwój naszej strony, a Ty w zamian otrzymujesz do niej bezpłatny dostęp.