REKLAMA
Witam.
Do tej pory nie miałem problemów z moją Polówką. Dwa dni temu po wyjechaniu z garażu usłyszałem jakieś lekkie świszczenie pod maską. Nie było donośne, a po zamknięciu drzwi samochodu przestawało być w ogóle słyszalne. Wykluczyłem rozrząd, bo nie stąd dochodzi dźwięk... Zresztą był wymieniany razem z pompą paliwa i wody ok. 20k km temu. Odgłosy dochodzą z okolic alternatora - faktycznie, nie ruszałem go odkąd kupiłem samochód, tj. 2,5roku. Do tej pory nie było jednak problemu... Dodam tylko, że ów dźwięk przestaje być słyszalny po przejechaniu jakiejś odległości - samochód wtedy się zaczyna dogrzewać... Po przejechaniu z domu do miejsca pracy - ok. 10km nie słyszałem praktycznie w ogóle świstów... Obok prawego koła, gdzie alternator się znajduje słychać wtedy taki delikatny szum "cyk ... cyk ... cyk" - ale powoli i bardzo słabo. Nagrałem ten dźwięk, jednak jakość nie powala - postaram się umieścić - może ktoś usłyszy... Czego to może być przyczyna ? Czy ktoś ma jakieś pomysły ? Czytałem, że może to być wilgotny pasek na alternatorze ( w taką pogodę niby łatwo o to ), łożysko alternatora ... Jak wykluczyć którąś z tych rzeczy ? Po nocy pasek powinien raczej być suchy i dźwięk znów powinien być niesłyszalny... chociaż temperatury teraz i pogoda temu wysuszaniu nie sprzyjają... Czym objawia się łozysko ? Czy są jakieś dodatkowe objawy ? Wtedy cały alternator do wymiany, czy samo łożysko da się ?
Pozdrawiam