Wiercenie otworów w kolektorze ssącym bez jego ściągania

wczoraj odstawiłem xedosa do monażu sekwencji ... przed rozpoczeciem prac pytałem czy "fachowiec" ściągnie kolektor ssący pod wiercenie wkrętek żeby syf - opiłki nie leciały później do komory spalania na co odpowiedział twierdząco że zawsze ściągają.
Auto odbrałem późnym wieczorem to nie sprawdzałem jak to wszystko jest zrobione. Dzisiaj stwiedziłem, że śruby kolektora są nietknięte czyli wiercił na żywca a cały syf z wiercenia leciał do kolektora który po uruchomieniu silnka dostał się dalej. Czy ktoś z was miał podobne przygody. zastanawiam się czym to może skutkować i co w związku z tym zrobić ? Urwać mu jaja czy odpuścić ? Po to jest np. filter powietrza, żeby nawet mniejsze cząstki niż opiłki z wiercenia 7 otworów w kolektorze nie dostawały się do silnika. wyjaśniam dodatkowo dlaczego wogóle o to pytam - co jeśli syf - opiłki dostaną się np pod zawory wydechowe które nie będą się wtedy całkowicie domykać i ulegną wypaleniu lub też posiedzą sobie w komorze spalania i będą jeździć góra i dół po gładziach cylindrów ?

15 lat temu bylem szczesliwym posadaczem fiata126 P 600 ,gdy ulegl awarii odstawilem go do znajomego warsztatu ,po paru dniach wpadlem tam aby sprawdzic jak daleko sa z usowaniem awarii , mechanik pokazal mi tlok ,naktorym byla odbita nakretka m6 i zadnych sladow poniej innych nie bylo tylko wyrazny slad.Wsztscy zastanawiali sie jak to mozliwe ,a jednak mozliwe,Fakt ze w twoim przypadku niepowinni tak wiercic jest oczywisty ale mysle ze silnik to przetrawi.