REKLAMA
Cześć wszystkim,
Czas na wymianę autka miejskiego dla żony. W tej chwili jeździ VW Polo 2002r. Chcemy coś świeższego. Powiedzmy od 2010r, a więc nieco nowocześniejsze wnętrze i wygląd zew. Raczej benzynka, bo dzienny przebieg to może 4km (przedszkole z dzieckiem, market osiedlowy itd). Pracuje w domu, więc nie ma mowy o przebiegach dużych. Auto ma po prostu jeździć i na kilka lat wystarczyć. Nie ma wielkich wymagań.
Budżet powiedzmy 15-17 tys. Jest cała masa aut typu:
Aygo, Peugeot 107, KA, Picanto, Citigo, Spark, Swift lub klasy B tzn Punto, Corsa, Fiesta, Yaris, Clio.
Czy w ogóle ma znaczenie jakie auto kupić czy wybierać jak najniższy przebieg i najlepszy stan w tym budżecie?
Z góry dzięki za porady.