REKLAMA
W piątek miałem wypadek. Stojąc na światłach wpakował się we mnie gościu (SPRAWCA 1), gość napisał oświadczenie, ponieważ było to na ruchliwym skrzyżowaniu to policjant po usłyszeniu że jest oświadczenie i nikt nie odniósł obrażeń powiedział że obecność policji nie jest konieczna i możemy sobie pojechać.
W poniedziałek po zaniesieniu oświadczenia do ubezpieczyciela sprawcy, na razie wszystko idzie OK. Po południu dzwoni SPRAWCA 1 i mówi że będzie próbował uzyskać orzeczenie winy na SPRAWCĘ 2, czyli kierowcę TIR-a (SPRAWCA 2) który nagłą zmianą pasa spowodował niebezpieczną sytuację. To akurat jest prawdą, bo manewr TIR-a sam widziałem i zaczynałem się dziwić co on odstawia na skrzyżowaniu kiedy doszło do kolizji. Tirowiec sobie pojechał (jeden ze świadków dogonił go i powiedział co zrobił, na co podobno facet się roześmiał i pojechał dalej), ale spisane są jego numery i są świadkowie jego zachowania, policja ma już nasze zeznania.
W każdym razie mnie w tej chwili nieco mniej interesuje podział winy pomiędzy sprawcami. Mam natomiast pytanie jak taka sytuacja może się dalej rozwinąć i co robić. Jak powiedziałem, nie interesuje mnie z czyjego ubezpieczenie pójdzie naprawa, natomiast (jeśli mam w tym momencie jakiś wpływ na to) chciałbym aby nastąpiło to jak najszybciej i z jak najmniejszą ilością kontaktów z towarzystwami ubezpieczeniowymi.