REKLAMA
Witam.
Ostatnio przydażył mi się nieciekawy incydent na drodze. Jadąc terenem zabudowanym około godziny 20, czyli gdy jest już ciemno uderzyłem w nieoświetlną przyczepę ciągniętą przez również nieoświetlony ciągnik rolniczy (brak nawet jakiegokolwiek odblasku). Dodam że jeszcze nie świeciły się lampy koło drogi, a dodatkowo jechał pojazd z naprzeciwka oślepiając mnie światłami.
W wyniku tego za pózno dostrzegłem pojazd, i nie zdążyłem wychamować. Kierujący ciągnikiem widząc mnie zbliżającego się zjechał w prawo, przez co ja najechałem prawą stroną auta na ciągnięty wóz.
W wyniku tego tył mojego auta poszedł w lewą stronę, i uderzył mnie w sam tył kierowca jadący z naprzeciwka. Jego szkody to zniszczony właściwie cały jeden bok - powyginana i zdarta blacha. Moje szkody to uszkodzone prawe nadkole od wjechania na wóz i dość mocne wgniecenie w tył i zniszczenie klapy bagażnika.
Kierujący nieoświetlonym traktorem otrzymał jedynie mandat 100zł za brak oświetlenia. Ja dostałem 250 za spowodowania zagrożenia na drodze.
I teraz moje pytanie właściwe: czy mogę ubiegać się o odszkodowanie z winy kierującego traktorem i o unieważnienie mandatu i przypisanie winy temu kierującemu traktorem?
Do traktorzystów - jak wam nie działają światła to nie wyjeżdzajcie na drogę, lub chociaż jakikolwiek odblask zawieście.