Ty nie strasz ludzi sądami chłopie i nie zniechęcaj ich do swoich praw - u mnie na warsztatch jakoś ani warta ani
PZU czy żadna inna firma nie negowała naprawy samochodów na częściach oryginalnych. Nie wspominała o żadnej amortyzacji. Jeżeli podczas zdarzenia u kogoś w samochodzie uszkodzony został np. alternator i był on firmy Bosch ( oryginalnie ) i był sprawny to taki też się zakłada - a nie jakiś tańszy innej firmy lub używany z jakiegoś innego samochodu. Jeżeli uszkodzony został reflektor w samochodzie, który ma 15 lat i był on oryginalny, to zakłada się nowy oryginalny, a nie tańszy zamiennik albo używany z innego samochodu. Tak samo jest z innymi częściami. I jak dotąd żaden ubezpieczyciel tego nie negował.
Zdarzały się sytuacje, że w wyniku stłuczki został zbity reflektor diodowy, który właściciel założył sobie sam, a fabrycznie w tym samochodzie był reflektor zwykły, na żarówki H1. Wówczas ubezpieczyciel nie zgodził się na zapłatę za nowy reflektor diodowy, tylko taki, jaki był oryginalnie montowany w tym samochodzie. I w takiej sytuacji klient był "do tyłu", bo za swoje musiał kupić sobie albo drugi oryginalny, albo diodowy. ewentualnie zgodzić się na dwa tańsze zamienniki - nawet taka propozycję PZU dało klientowi, idąc mu na rękę.
Czasy amortyzacji przy naprawie samochodów się skończyły - społeczeństwo wie, jakie ma prawa i coraz częściej z nich korzysta, domagając się swojego. To nie lata 80-te. Kiedyś jak policjant zrobił pomiar Rapidem zza krzaków, to kierowca mandat przyjmował bez zająknięcia. Teraz odmawia, bo wie, że pomiar został zrobiony nieprawidłowo, niezgodnie z instrukcją obsługi tego radaru.
Odpuść dzisiaj, nie spiesz się na cmentarz i nie zabieraj tam innych...