A wiec tak, mój Parch (K260, holender 2 osobowy) wykorzystywany jest jako auto takie bardziej przeprawowe (ale z zachowaniem wyglądu a nie robieniu rurki, stan na dzien dzisiejszy to snorkel, resor Dobi z liftem,porządny zderzak z tyłu, opony - Good Year Wrangler MT (stary wzór jak w Hummerze) niedługo przedni zderzak z windą, progi, wnętrze standard + CB radio,przetwornica napięcia, nawigacja), ostatnio jednak dużo szwędamy się też po duktach leśnych (najczęścieje wygląda to tak, dukty-trochę hardcoru-dukty-hardcor i tak w kółko dochodzi do tego zwiedzanie bunkrów itp.) i tak myslę jakby to go zabudować z tyłu (tak żeby to nie latało wszystko na wyjebach itp):
skrzynka narzędziowa (klucze, WD-40 itp), skrzynka (zamykana najlepiej coś wodoszczelne) na żarcie i picie, osobno lodówka będzie, skrzynka na przybory typu zblocze, taśma, rękawice, szekle, , skrzynka wodoszczelna na kuchenkę gazową, oczywiście w środku jeszcze zapas musi się zmieścić. Myślę że skrzynie da się wsadzić na specjalnym stelażu (umożliwoającym odpinanie i wyciąganie pojedyńczej skrzyni) pomiędzy nadkola, wielkość skrzynek taka aby ustawić je po 2 szt w rzędzie, jednocześnie wymiar taki sam co by płaską powierzchnię uzyskać.
Spanie wymyśliłem w sposób może trochę bardziej innowacyjny ale skopiowany z markiz, a więc planuję jakieś szybko rozkładane zadaszenie, coś w stylu kotwiczymy do dachu auta, do tego jakieś rurki po bokach i taki powiedzmy kwadrat 3x5m w pełni osłonięty, ewentualnie z okienkami coś jak w namiocie NS. W środku namiot iglo 2 osobowe do spania, pomiędzy namiotem i autem zostaje niecałe 3 m na jednej sciance wejście do tego, a jednocześnie tylna klapa może robić za stolik i miejsce na kuchenkę
Wygospodarowane miejce za skrzyniami w tylnej części zajął by baniak na wodę o pojemności ok 60l, od razu mówię że bagażnik dachowy, jakieś elektrownie na dachu, namioty dachowe czy cuś odpada, chcę aby to co niepotrzebne do jazdy wokół komina (typu kuchenka, baniak z wodą, skrzynka z jedzeniem itp.) było można łatwo zdemontować i wyciągnąc z auta, bo po co mam to wizić na upalania w okolicy zamieszkania, czy na rajd,tylko masę bym zwiększał niepotrzebnie. A w takiej konfiguracji auto używane by było kilka-lub-naście razy w roku, tzn. napewno wyprawa z kumplami na azymut w jakimś obranym kierunku najdalej od cywilizacji ok 2tyg. , kilka innych mniejszych wycieczek terenowych typu szwędanie - hardcor takich weekendowych. Zależy mi na tym aby auto własnie spokojnie mogło jechać na rajd i startować w przeprawówce z elektrykiem a po szybkim wsadzeniu tego szpeju stawał się przeprawową - wyprawówką po Polsce w miarę znośnych warunkach . Może ma ktoś jakieś pomysły lub fotki jak to wygląda u Was lub waszych znajomych?
P.S. Wezyrro jak wszystko wypali to wpadnę jakoś do Ciebie w wakacje z takim szpejstwem
A może jakiś wypad nad morze po zimie, przez lasy Pojezierza Drawskiego? Jak coś my, na 2 patrole chcetni
![Very Happy :grin:]()
Jedziemy wszędzie gdzie chcemy...bo chcemy....