andrzej83x napisał(a): Lewy pas jest do wyprzedzania, czyli twoja jazda była jak najbardziej słuszna. temu kolesiowi z tyłu się coś pomyliło.
Dlaczego tak twierdzisz? Nasza forumowiczka jechała lewym pasem i to jest OK, a jadący szybciej za nią kierowca już jest niedobry, bo chciał jechać dalej?
andrzej83x napisał(a):tamten mnie wyprzedził i zwolnij tak, że to ja musiałem jego znowu wyprzedzać.
Ten co Cię wyprzedził odczytał to pewnie tak: Nie dałeś się wyprzedzić, gdy jednak jemu się to udało, to pojechał Ci po ambicji i Ty wyprzedziłeś jego. Efekt? Obaj macie przeświadczenie, że macie rację, obaj uważacie się za dobrych kierowców i obaj macie poczucie krzywdy. LOL
nitro napisał(a):Radar ma tolerancję +/- 10km/h, te licznikowe 100 będzie w sam raz
Zaraz, zaraz. Ale ograniczenie jest do 90, więc masz jechać przepisowo, a nie liczyć na to, że radar ma jakąś tolerancję. W tym momencie sam przyznajesz, że te przepisy naginasz. W sytuacji o której rozmawiamy kierowca wyprzedzający forumowiczkę też nagiął przepisy. Tylko, że np. Tobie wolno, a jemu nie. Wytłumacz mi dlaczego tak jest?
nitro napisał(a): Nie interesuje mnie, że schab w swoim Suvie się śpieszy, mogę mu to wytłumaczyć na światłach, że tak powiem "po męsku"
I to uważasz, że byłoby przepisowe i zgodne z prawem? Ręce opadają. Słuchaj, albo powołujesz się na obowiązujące prawo i bądź w tym konsekwentny, albo dopuszczasz możliwość naginania tego prawa. A Ty respektujesz prawo tylko wtedy kiedy jest Ci to na rękę. Jedziesz przepisowo, albo już do rękoczynów, albo ubliżania na światłach byś się dopuścił (bo rozumiem, że to masz na myśli pisząc o "męskim" rozwiązaniu).
silvo44 napisał(a):Skoro jadę w kolumnie (albo niekoniecznie) wyprzedzającej to czemu mam zjeżdżać ?? Jak będzie mozliwość to tak, ale nie z tego powodu, że dojechał z tyłu świr ..
Jasne, dużo zależy od sytuacji. Trudno czasami jechać tak, żeby tylko i wyłącznie ustępować. Ale jeżeli koleś forumowiczkę wyprzedził i zajechał jej drogę, to tam pewnie było uparta jazda lewym pasem, mimo wolnego prawego. Przecież ona sama pisze, że przecież jechała dopuszczalnym v-maxem i jakim prawem ktoś miałby jechać szybciej...?
anngel napisał(a):Było ograniczenie. Przepisy są dla wszystkich. Jechałam zgodnie z przepisami, a temu baranowi powinni odebrać prawo jazdy bo świadomie i z premedytacją stworzył zagrożenie ruchu. Nie ja stworzyłam taką sytuację, nie przewidziałam że za mną jedzie psychol. Kupiłam za to rejestrator.
Lewym pasem wyprzedzasz, prawym kontynuujesz jazdę. Jeżeli kierowca za Tobą był w stanie Cię wyprzedzić prawym pasem, to znaczy, że było tam miejsce i Ty kontynuowałaś jazdę lewym wbrew przepisom.
I jeszcze raz moje stanowisko. Przepisy, przepisami. Nie jestem zwolennikiem ścisłego się ich trzymania, zresztą jak widzę po innych kierowcach, to mało kto ściśle ich przestrzega. A gdzie się podziała kultura jazdy, przepuszczanie, dawanie znaków kierunkowskazami, podziękowania?
Wjazd do Warszawy, Trakt Brzeski 2 pasy w jedną stronę. Jadę lewym, na prawym co jakiś czas samochód jadący wolniej. Widzę w lusterku, że zbliża się do mnie szybko jakieś auto, więc mu zjeżdżam na prawy pas, on mnie wyprzedza i ja wracam na lewy, bo widzę przed sobą autobus. Nikomu nie narzucam, że nie może jechać szybciej, nie jest dla mnie żadną ujmą, że ktoś mnie wyprzedzi.
To samo na trasie. Zwykła droga, dwa pasy w przeciwnych kierunkach. Jakiś jegomość dogonił mnie i siedzi mi na zderzaku, ja jadę za innym samochodem, zrobiłem od niego odstęp i tak sobie jedziemy. Teren zabudowany, zakręt, spory ruch z naprzeciwka. Aż wreszcie wolna droga, a koleś z tyłu nie wyprzedza. Może myśli, że ja tego z przodu będę wyprzedzał, ale nie. Nie będę, bo mi się nie spieszy. Daję mu prawy kierunek i myślę sobie w duchu "jedź chłopie, ja Cię blokować nie zamierzam".
Bo najważniejsze nie jest to, żeby ściśle trzymać się przepisów, ale żeby sobie na drodze pomagać, niepotrzebnie nie blokować, jechać bardzo przewidywalnie i mieć oczy dookoła głowy. I nie spinajcie się za kółkiem, zanim naciśniecie klakson to się czasami warto jeszcze raz zastanowić. Emocje proponuję schować do kieszeni.